www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Poszło o niedawną huczną imprezę urodzinową radnego Trzaski. Solenizant obchodził swoją 30. w jednym z bydgoskich klubów. O zabawie nie dowiedziałby się nikt postronny, gdyby jeden z gości nie sprzedał zdjęć z zabawy ogólnopolskiemu tabloidowi.
Prawo do zabawy w wolnym czasie
"I co w tym zdrożnego" - Piotr Trzaska z PO, który przez ostatnie cztery lata zasiadał w bydgoskiej Radzie Miasta, pyta na swoim blogu. - "Na 30 urodziny to się siedzi w domu, w kapciach przed telewizorem, głaszcząc zapamiętale kota!" - pisze ironicznie.
Nie byłoby sprawy, gdyby na opublikowanych fotografiach z imprezy radny PO nie był otoczony przez striptizerki. I to jednak, według Trzaski, nie jest jakimkolwiek powodem do krytyki. Tancerki miały być urodzinowym prezentem dla radnego, który sprawili mu zaproszeni goście. Trzaska podkreśla, że impreza miała charakter zamknięty, była to zabawa dla grona przyjaciół.
"To jest mój prywatny czas. To są moje prywatne urodziny. To są moi "prywatni" goście. To są moje prywatne prezenty. Nawet jeżeli nie są najwyższych lotów i godzą w czyjeś poczucie estetyki, kultury, moralności" - czytamy komentarz na blogu Trzaski.
Szansa na rehabilitację
Tymochowicz dostrzega jednak dla radnego szansę na poprawę wizerunku politycznego.
- Mamy w Polsce demokrację emerytów. To seniorzy stanowią silną, niezawodną bazę wyborców. To oni, swoimi głosami "robią" frekwencję. Oni też, na pewno bardziej niż młodzi ludzie przykładają wagę do podobnych rewelacji, jak urodziny radnego z udziałem striptizerek - mówi Tymochowicz.
Specjalista od marketingu politycznego sugeruje kandydatowi ukłon w stronę seniorów: - Pan Trzaska musiałby, najprędzej jak to możliwe wystąpić z jakąś inicjatywą skierowaną do starszego elektoratu. Mógłby, na przykład pojawić się publicznie z dziadkiem, albo jakimś autorytetem, który publicznie poparłby go.
Więcej o sprawie przeczytasz w jutrzejszym, papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Udostępnij