Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
To nie pierwszy raz, kiedy tak zwani kontraktowcy, czyli pracownicy zatrudnieni na umowy cywilnoprawne, nie otrzymują na czas wypłat. Z podobnymi sytuacjami załoga bydgoskiego szpitala im. Jurasza miała do czynienia już wcześniej.
Problem dotyczy blisko 470. pracowników, w tym lekarzy, pielęgniarek oraz ratowników medycznych, którzy wypłatę za listopad powinni otrzymać 31 grudnia 2010 roku. - Mija pierwszy tydzień stycznia, a my nie dostaliśmy jeszcze pieniędzy za listopad - skarży się anonimowo jedna z pracowniczek "Jurasza". - Nikt nic nie wie. Księgowe i dyrekcja szpitala milczą. Tymczasem ja nie mam już pieniędzy na życie. Były święta, na przygotowanie których wydałam ostatnie oszczędności.
W bydgoskim szpitalu im. Jurasza wrze. Tym razem na linii dyrekcja - pracownicy
Część kontraktowców nie ma też środków na dojazd do pracy. - Przecież wielu z nas mieszka poza Bydgoszczą - dodaje inna pracowniczka. - Niektórzy nawet w Inowrocławiu. A za coś trzeba kupić bilet.
Poza tym, jak podkreśla, zbliża się termin opłacenia ZUS-u. - Po prostu nie wiemy, co robić - mówi zdesperowana kobieta. - Próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorem, ale bezskutecznie. Pan Kozera (szef lecznicy - przyp. red.) nie raczył znaleźć dla nas czasu, aby poinformować o sytuacji. Tak naprawdę wszystkiego dowiadujemy się pocztą pantoflową.
Europejczyków zabija rak i choroby niedokrwienne serca
Szpital natomiast, jak zwykle, tłumaczy się ciężką sytuacją finansową. - Niestety pieniądze dla pracowników zatrudnionych na kontrakcie chwilowo zajął komornik - wyjaśnia Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala im. Jurasza. - Oczywiście prowadzimy już w tej sprawie negocjacje. Trwają one z reguły kilka dni.
Jak wskazuje, kontraktowcy na pewno dostaną pieniądze. - Mam nadzieję, że nastąpi to w najbliższym czasie - mówi rzeczniczka.
Zadłużenie placówki sięga obecnie 100 mln zł. - Od trzech miesięcy nie doszło do powiększenia długu - dodaje Marta Laska.
Czytaj e-wydanie »