Do porozumienia z NFZ, po długich i trudnych rozmowach, doszedł w minionym tygodniu Jarosław Kozera, dyrektor "Jurasza". I choć kompromis nie do końca satysfakcjonował szefa lecznicy, ostatecznie podpisał on kontrakt.
Tym samym jedynym szpitalem w regionie, który nie ma jeszcze umowy z NFZ na rok 2011, jest Centrum Onkologii.
Jak się okazuje, kość niezgody dotyczy pacjentów spoza Pomorza i Kujaw, którzy korzystają ze świadczeń medycznych w bydgoskim ośrodku onkologicznym. A stanowią oni blisko 30 proc. wszystkich pacjentów. Ich leczenie to w skali roku koszt rzędu 45 milionów zł.
Czytaj też: Jest porozumienie, będzie kontrakt - "Jurasz" wkrótce podpisze umowę z NFZ
O ile jeszcze dwa lata temu za chorych z innych województw szpital dostawał osobne pieniądze, to obecnie kwota ta zostanie wpisana w kontrakt.
Na taką umowę nie godzi się Zbigniew Pawłowicz, dyrektor CO. - Pacjenci spoza naszego województwa nie powinni być włączani do kontraktu - tłumaczy.
Jak wskazuje, leczenie chorych, na przykład z Gdańska, kosztowało jego placówkę blisko 17 milionów zł. Dlatego Pawłowicz twierdzi, że gdyby proponowana przez NFZ umowa dotyczyła tylko pacjentów z Kujaw i Pomorza, podpisałby ją.
Czas na zawarcie porozumienia mija w końcem lutego. - Mam nadzieję, że podobnie, jak w przypadku szpitala im. Jurasza, kontrakt zostanie podpisany także z Centrum Onkologii - mówi Barbara Nawrocka, rzecznik regionalnego oddziału NFZ.
Czytaj e-wydanie »