112 to numer alarmowy, który obowiązuje na terenie całej Unii Europejskiej. Ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli pokazał, że w Polsce ciągle jest on zawodny. A jak jest w naszym województwie? Sprawdzamy.
Dzwonię pod 112. - Toruńskie centrum koordynacji ratownictwa. Rozmowa jest rejestrowana, proszę czekać - słyszę w słuchawce. Czekanie nie trwa długo - połączenie odbiera strażak.
- Połączenia z numerem 112 z telefonów stacjonarnych odbiera straż pożarna - przyznaje Małgorzata Jarocka, rzecznik komendy wojewódzkiej państwowej straży pożarnej. - Trafiają do najbliższej dzwoniącemu jednostki. W każdym powiecie jest dyżurny, a w Bydgoszczy i Toruniu - centra powiadamiania ratunkowego.
Inaczej wygląda sytuacja, kiedy pod 112 dzwonimy z komórki. Wtedy połączenie trafia do najbliższej komendy policji.
Później - w obu przypadkach - procedura wygląda tak samo. Dyżurny pyta, co się dzieje i przekazuje informację odpowiednim służbom. Jeśli trzeba - może przełączyć rozmowę do najbliższego szpitala.
Tu widać pierwszy minus takiego rozwiązania - zdarza się, że dzwoniący dwa razy relacjonuje całą sytuację: policji i ratownikom, choć teoretycznie nie musi tego robić.
Problemy mogą mieć również ci, którzy dzwonią z terenów leżących na granicy regionów. Wówczas system może automatycznie połączyć ich z najbliższym dużym centrum zarządzania - co nie zawsze równa się najbliższej placówce.
Raport NIK ujawnia kolejne wady systemu: pokazuje błędy operatorów telefonicznych. Podkreśla, że dyżurni widzą wprawdzie, z jakiego numeru się do nich dzwoni, ale dokładna lokalizacja dzwoniącego wymaga czasu i kontaktu z operatorem. To może być problemem, jeśli dzwoniący rozłączy się przed podaniem swojego adresu. Operatorzy zaś podają lokalizację z dokładnością od 100 metrów do nawet 100 kilometrów i zajmuje im to od kilku minut do ponad 2 godzin.
- Raport NIK nie kłamie - przyznaje Lech Kubera z wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego w Bydgoszczy.
Marszałek województwa spotkał się więc z wojewodą i komendantami straży pożarnej i policji, żeby porozmawiać o zmianie systemu. W planach jest stworzenie centrum powiadamiania ratunkowego i centralnej dyspozytorni ratownictwa medycznego.
- Wszystkie połączenia z numerem 112 mają trafiać do centrum w Bydgoszczy - relacjonuje Lech Kubera. - Dyżurujący dyspozytorzy będą od razu widzieć na elektronicznej mapie, skąd jest połączenie i przekierowywać je do odpowiednich służb.
Pomieszczenie przy ul. Grudziądzkiej w Bydgoszczy jest już gotowe, czeka na sprzęt. Nowy system ma ruszyć od 2012 i będzie wdrażany stopniowo.