Sprawcą, jak wynikało z relacji kobiety, miał być ktoś "wysoko postawiony, kto ma w rękach całą radziejowską policję". Żadne nazwiska jednak nie padły.
Pani przyznała, że najpierw przystała na seksualne propozycje owego mężczyzny, jednak później się rozmyśliła, czego jej partner nie wziął pod uwagę.
Uznała więc, że została zgwałcona. Nie złożyła jednak żadnego oficjalnego zawiadomienia, nie posłużyła się żadnymi konkretami. W tej sytuacji - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - żadne czynności nie zostały wszczęte. Niewykluczone, że wpływ na tę decyzję miał fakt, że kobieta znajdowała się pod znacznym wpływem alkoholu.
Czytaj e-wydanie »