Karolina, 26 latka, opowiada: - Odwołałam swoje wesele na miesiąc przed uroczystością. Nie wytrzymałam. Czułam się okropnie. Przepiękna suknia, której nigdy nie założę, zaproszeni goście, wszystko zamówione. Musiałam wybrać. Gdybym powiedziała "tak", to już nigdy nikt by mnie nie szanował. Po pierwsze nie miał dla mnie szacunku sam narzeczony. Wolał mnie okłamywać i wychodzić z kolegami. Ja byłam od prania, gotowania i sprzątania, a on mógł sobie robić, co chciał, bo przecież zarabiał na nasz dom. Siedziałam cicho w domu i myślałam, że tuż przed ślubem to wszystko się zmieni. Ale nie było nic lepiej. Było coraz gorzej. Dlatego odwołałam wszystko. Było mi ciężko, ale wiem, że to, co zrobiłam, było słuszne. Nie warto iść do ołtarza z wątpliwościami, bo to prędzej czy później źle się skończy.
Kobieta, nie - rzecz
Inna niedoszła panna młoda wspomina: - Rozstałam się z facetem, bo traktował mnie jak rzecz, a nie partnerkę, z którą będzie szedł przez życie. Rządził mną, a ja głupia byłam. Za młoda, zbyt naiwna. Miałam kompleksy, bo pochodzę z wielodzietnej, biednej rodziny ze wsi. On był przecież z miasta, zamożny, jedynak. Oznajmił, że tego i tego dnia weźmiemy ślub. Jeszcze wtedy byłam pokorna. Coś we mnie się przerwało na 3 tygodnie przed ceremonią. Powiedziałam mu, że nie pobierzemy się. Wyzwał mnie od najgorszych… Ale przetrwałam to. Teraz jestem żoną innego człowieka i jestem najszczęśliwszą żoną pod słońcem.
Zaproszenie nieaktualne
Kolejna internautka zwierza się: - Odwołaliśmy z narzeczonym ślub, bo uznaliśmy, zgodnie zresztą, że nie jesteśmy pewni siebie nawzajem. Decyzję podjęliśmy na miesiąc przed weselem, jak już zaproszenia były wysłane do gości. Uzgodniliśmy, że każde z nas informuje swoją część gości, a prezenty nadesłane pocztą - oddajemy.
Jaki powód?
Inne powody, dla których pary zrezygnowały z ceremonii to zbyt zazdrosny partner, zdrada, kłótliwość jednego z nich, brak akceptacji partnera przez rodzinę, różnice zdań co do posiadania potomstwa (ona chce dziecko, on - nie albo odwrotnie). Są i bardziej prozaiczne: brak pieniędzy na wyprawienie uroczystości, ciężka choroba jednego z narzeczonych, śmierć kogoś z rodziny.
Strach przed obrączką
Wcześniej obawy przed "zaobrączkowaniem" odczuwali przede wszystkim panowie. Bo nie chcieli zrywać z życiem kawalerskim. Bo potrzebują tylko gospodyni domowej, ale żeby od razu żony?! Bo nie chcą zarabiać na całą rodzinę, tylko na siebie.
Kobieta samowystarczalna
Teraz to zazwyczaj kobiety odwołują ślub. Co się zmieniło? Panie nie postrzegają już ślubu jako gwarancji udanego życia. Zwłaszcza te, które mają wysokie stanowiska w pracy i są niezależne finansowo. One potrafią zrezygnować ze ślubu, gdy pojawią się jakieś problemy z partnerem. Do lamusa odszedł syndrom staropanieństwa.
Gamofobia
Psychologowie nazwali zestaw objawów towarzyszący parom, gamofobią. To obsesyjny lęk przed ślubem. Panicznie boją się składać przysięgę małżeńską, z góry zakładając, że nie uda się im w małżeństwie.
Tuż po odwołaniu ceremonii u partnerów może pojawić się syndrom przechodzonego związku. Dotyczy to osób, które żyły razem latami, a tuż przed weselem rozstają się.
Na całe życie
- Brzmi egoistycznie, ale chodzi o Twoje życie, a nie o chwilowe rozczarowanie rodziny na wieść o odwołaniu ślubu, czy też to, co poczuje Twój partner - ocenia jeden z psychologów. - To nie oni potem, przez resztę życia, będą żałować niepodjętej decyzji.
Czytaj e-wydanie »