Tokarczuk stracił fotel dyrektora Izby Gospodarczej, która zrzesza ok. 450 firm wodociągowych całej Polski. W tajnym głosowaniu wniosek prezydium poparło 14 członków Rady Izby, przeciw było 3.
Tokarczuk, legenda bydgoskiej "Solidarności", od lat wycofał się już z polityki. Dyrektorem Izby, której siedziba mieści się w Bydgoszczy, jest od 2004 roku. - Do dziś nie znam nawet powodów swego odwołania - twierdzi Tokarczuk. - Nie dostałem żadnego wypowiedzenia, ani uzasadnienia uchwały rady.
Były dyrektor nie kryje, że spodziewał się tej dymisji. Za wszystkim stoi Stanisław Drzewiecki, prezes Izby i dyrektor bydgoskich "Wodociągów". Od jakichś trzech lat zaczęło między nimi iskrzyć.
- Problem narastał od miesięcy - twierdzi prezes Drzewiecki. - Do rady trafiały niepokojące sygnały. W końcu, 19 stycznia sprawą zajęło się jej prezydium. A 22 lutego postanowiło ono skierować na posiedzenie rady Izby wniosek o odwołanie dyrektora Tokarczuka.
Oficjalnie powodem dymisji była "utrata zaufania".
Więcej już w czwartek (18 marca) w papierowym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »