Józef Marosz, miłośnik historii Kcyni, proponował swego czasu, by przejąć dworcowy budynek, od lat niszczejący, i urządzić w nim muzeum Klary Prillowej, którego w mieście brakuje.
Jego pomysł ma jednak małe szanse realizacji, bo zdaniem władz Kcyni dworzec jest zbyt daleko od centrum miasta, by lokować w nim muzeum. W ratuszu uważają, że taka placówka powinna działać bliżej ośrodka kultury.
Jednak sam pomysł przejęcia zabytkowej budowli od PKP ma szansę ziścić się. Wszystko w każdym razie w tym kierunku zmierza. Niestety, PKP nie jest łatwym partnerem w negocjacjach.
Już poprzednie władze Kcyni podjęły rozmowy z przedstawicielami kolei na temat przejęcia dworca. Planowały ulokować tu jedną z instytucji. W efekcie tych rozmów PKP rozpoczęły procedurę geodezyjnego wydzielenia działek. Sprawa jednak utknęła.
Działania na pokaz?
To były raczej działania medialne, niż rzeczywiste starania. Rada Miejska nic o tym nie wiedziała - kwituje dokonania poprzedników w sprawie przejęcia dworca Daniel Olszak, zastępca burmistrza Kcyni, radny ubiegłej kadencji. Informuje, że nowe władze Kcyni zamierzają zabiegać nie tylko o budynek dworcowy, ale też o domy usytuowane po sąsiedzku.
- Są to obiekty mieszkalne. Ich lokatorzy narzekają na obecnego gospodarza, bo kolej nie troszczy się wcale o stan nieruchomości. Gmina chciałaby je przejąć. Lokatorzy mieliby wówczas szansę wykupić swoje mieszkania - usłyszeliśmy w ratuszu.
Także w budynku dworca mieszkają rodziny, ale jest też wiele pustych pomieszczeń - hole, pomieszczenia biurowe, lokale po kasach, dyspozytorni etc. Co w przyszłości miałoby się tu mieścić?
Najpierw umowa, potem decyzje
Zdanie władz Kcyni najlepiej byłoby urządzić mieszkania, choć na ostateczne decyzje jest czas. - Będziemy o tym myśleć, gdy starania się powiodą i podpisana zostanie umowa notarialna. Teraz nie ma to sensu - podkreśla Daniel Olszak.