Nasz Czytelnik widział przy pracy fachowców, którzy remontowali jednokierunkową ulicę Garbary.
- Kładli nową nawierzchnię ręcznie, bez profesjonalnego sprzętu, po kilka metrów dziennie - mówi mieszkaniec. - Nie dość, że siedzieli tam ponad tydzień, to jeszcze widać wszystkie łączenia. Niech burmistrz sobie kupi okulary, jeśli tego nie widzi! Jestem ciekaw, ile skasują za taką fuszerkę.
Wiceburmistrz Tomasz Stybaniewicz tłumaczy, że na ul. Garbary nie był kładziony nowy dywanik, a jedynie zalepiano dziury, tyle że na nieco większej powierzchni.
- Nawierzchnia asfaltowa była tam mocno spękana, chcieliśmy ją naprawić choćby łatami, bo nie stać nas na wymianę - mówi Stybaniewicz.
Gmina nie ma funduszy na porządną modernizację, więc próbuje sobie radzić sposobem gospodarczym. Łataniem dziur zajęła się firma, która w tym roku naprawia wszystkie ubytki w gminnych drogach - czyli Przedsiębiorstwo Komunalne.
- To newralgiczny punkt, więc fachowcy pracowali na raty - wyjaśnia wiceburmistrz. - Nie chcieliśmy zamykać całej ulicy, bo kierowcom trudno byłoby się wydostać z okolic dworca albo pobliskiego parkingu.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje