https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wydatki pierwszokomunijne. Dużo dla ciała, mało dla ducha

(pio)
W pierwszej komunii najważniejsza jest sama ceremonia. Niektórzy o tym zapominają...
W pierwszej komunii najważniejsza jest sama ceremonia. Niektórzy o tym zapominają... Sxc
Impreza pierwszokomunijna może kosztować więcej niż wesele.

Moje przyjęcie rodzice wyprawili w domu. Nikt by wtedy nawet nie pomyślał, że można zorganizować uroczystość w lokalu. Na komunię dostałam m.in. rosyjski zegarek "Czajka" na bransoletce, długopis w komplecie z wiecznym piórem i złoty łańcuszek.

Jak teraz wyglądają przyjęcia? - Przygotowujemy je w domu - mówi Maciej Jaworski, ojciec Kacpra. - Robiliśmy rozeznanie w restauracjach, ale ceny nas odstraszyły. Średnio za osobę w lokalu trzeba dać 150 złotych. U nas będzie najbliższa rodzina, w sumie dziesięć ludzi. Liczymy, że tysiąc złotych wydamy na jedzenie.

Restauracje i kawiarnie ustalają ceny zależnie od menu. Taniej jest, jeśli rodzina rezygnuje z kolacji na uroczystości. - U nas za sam obiad i deser, czyli ciasto z kawą, trzeba zapłacić 90 złotych od osoby - informuje Maciej Kummer, właściciel restauracji "Ogniem i mieczem" na Bielawach. - 130 złotych kosztuje pełna "wersja", to znaczy obiad, deser i kolacja. Napoje są już wliczone w cenę.

Przeczytaj również: Komputer, netbook... - pierwsza komunia sporo kosztuje.

Chętnych na organizację gościny w lokalu nie brakuje. - W niektóre niedziele będzie się odbywało u nas jednocześnie 10-13 przyjęć - zapowiada Paulina Franczak z "Karczmy Rzym" w Pawłówku. - Cena od osoby to 160 złotych. Obejmuje ona obiad, deser i kolację. Wszystko z napojami.

W mieście są jednak lokale, które za gościa na przyjęciu pierwszokomunijnym liczą sobie nawet około 200 złotych. W cenę wchodzą m.in. pokazy multimedialne ze zdjęciami dziecka, bilard, konkursy i zabawy, sala zabaw, przejażdżki bryczką. Jest też animator, który zajmie się najmłodszymi dziećmi.

Można też zamówić... limuzynę, która przywiezie 9-latka, jego rodziców i chrzestnych do kościoła, a po nabożeństwie odjadą nią do lokalu.

Dla porównania: wesele można wyprawić już za 120 złotych od osoby.

Niektórzy rodzice - w myśl powiedzenia "Zastaw się, a postaw" - biorą kredyty, aby ugościć krewnych po ceremonii.

Ubrać też się trzeba. Za ile?

O tym czytaj w dzisiejszej papierowej "Pomorskiej".

Kup e-wydanie - kliknij TUTAJ

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Celestyn
I co z tego że protestowałem ? Miałem wtedy 9 lat. Dorosłych Rodziców i przemądrzałego wszystko wiedzącego Duszpasterza. Opornik w klapie marynarki nie był jeszcze znany.
r
rino
Tak przedstawia się polski obnośny, zewnętrzny katolicyzm. Pic i fotomontaż. Było źle, jest gorzej, a będzie paskudniej. Ale to dobrze, zniknie obłuda. Podobnie jest z bierzmowaniami, gdzie liczą się dzienniczki ze skrupulatnie zapisywanymi obecnościami na mszach, naukach, rekolekcjach, ćwiczeniach z klęczenia, opłata za kwiaty dla biskupa i co tam jeszcze. Kościelni urzędnicy zwani kapłanami do tego doprowadzili, że dzieciaki na bierzmowanie mówią OSZK, czyli ostatnie spotkanie z kościołem" i tyle nas zobaczą...
J
Jan III
to mało kumaci zarządcy kościołów zafundowali rodzicom wyścig "zbrojeń", czyli zastaw się, a pokaż się...czyście klechy zapomnieli CO TO ZNACZY PRZYJĘCIE PIERWSZEJ KOMUNII ?...skromność, powaga, spokój i...refleksja...dla dzieci, rodziców, lecz przede wszystkim coraz mniej szanownym księżulom...
j
jola
W niektórych parafiach księża nie godzą się, by chłopcy mieli różne alby i ściągają do kościołów firmy, które szyją jednakowe alby wszystkim dzieciom.Rodzice nie mogą kupić używanej, tańszej alby,bo się księdzu podobać nie będzie. Sukienek to nie dotyczy.I tak kwitnie biznes z albami.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska