13.300 zł miesięcznie brutto plus 3.300 zł nieopodatkowanej diety to tragedia! Przynajmniej zdaniem lewicowego posła Ryszarda Kalisza (SLD), na którego konto właśnie tyle wpłaca Kancelaria Sejmu, czyli podatnicy.
Wczoraj w Polsat News Kalisz poskarżył się, że "tragedią i czymś bardzo złym dla systemu politycznego jest to, że posłowie tak mało zarabiają". Parlamentarzysta, który nie sprawuje funkcji szefa lub wiceszefa komisji otrzymuje mniej niż Kalisz - niecałe 10 tys. zł miesięcznie oraz 3,3 tys. zł diety na wydatki. O to, czy tak "tragiczne" zarobki parlamentarzystów pozwalają na godne życie, zapytaliśmy kolegów Kalisza z ław sejmowych.
- Proszę mnie zwolnić z komentarza na ten temat - ucina bydgoska posłanka SLD Anna Bańkowska. Natomiast rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita dementuje: - To nie jest opinia partii, tylko prywatna ocena posła Kalisza. Sojusz nie podejmował tematu uposażeń parlamentarzystów.
Andrzej Walkowiak z PJN jest zaskoczony: - Mamy godne zarobki. Poseł Kalisz chyba zagubił się w swej frywolności. Zarabiamy mniej niż w krajach Zachodu, bo jesteśmy krajem na niższym poziomie rozwoju gospodarczego. Kiedy będziemy mieli taki PKB, jak tam, pomówimy o płacach.
Marzena Drab (PiS) jest zdumiona opinią Kalisza i twierdzi, że jest ona nieprzyzwoita. Jej zdaniem oszczędzanie należy zacząć od ludzi władzy, byłby to gest solidarności z tymi, którzy zarabiają niewiele ponad tysiąc złotych.
- W kontekście średniej płacy w Polsce zarabiamy trzy razy więcej - mówi lider PO w regionie Tomasz Lenz. - Owszem, liczę każdą złotówkę dokładnie, ale dlatego, że zaciągnąłem dwa kredyty. Ale to przecież mój problem.
Również senator Jan Rulewski dziwi się słowom posła Kalisza. - Żeby zarabiać europejskie pieniądze, trzeba być na takim stopniu rozwoju, jak kraje Europy Zachodniej. Mamy przyzwoite zarobki i na pewno nie czas, by biadolić nad biedą posłów.
Zdaniem Rulewskiego istotniejsze jest co innego - zarobki posłów np. prawników, są nieporównanie niższe od prawników spoza polityki: - Dlatego ubolewam, że w naszym parlamencie brakuje osób tej profesji. Pamiętam z pierwszej kadencji, jak bardzo przydawała się nam pomoc kolegów z wykształceniem prawniczym.
***
Groteskowo brzmi ta "tragedia" w ustach lewicowego od zawsze polityka. W czasach, gdy większość młodych Polaków zarabia dziesięciokrotnie mniej, a milionowa rzesza emerytów ledwo wiąże koniec z końcem, to nie wiadomo, czy z 10-tysięcznej "tragedii" posłów śmiać się, czy płakać. Bo z Kalisza - to wiadomo.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców