https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tuchola. Ksiądz szantażowany. Trzej mężczyźni w areszcie

MW-G za: Radio PiK
www.sxc.hu
Ksiądz jednej z parafii w powiecie tucholskim padł ofiarą szantażystów. Trzej mężczyźni, którzy wymuszali haracz, zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące - podaje Radio PiK.

- Kto spoza regionu dysponował informacjami, które mogły poniżyć księdza - mówi Krzysztof Ziehlke, prokurator rejonowy w Tucholi.

Wraz z dwoma innymi mężczyznami wymuszali od duchownego pieniądze w zamian za milczenie. Duchowny mógł w ten sposób stracić ponad dwadzieścia tysięcy złotych.

Zarówno zleceniodawca jak i dwaj mężczyźni odbierający haracz zostali tymczasowo aresztowani. Prawdopodobnie szantażowali nie tylko księdza z powiatu tucholskiego, ale więcej osób spoza regionu.

Do sprawy wrócimy.

To nie pierwszy przypadek szantażu na osobie duchownej. Przypomnijmy, w 2009 roku trafił za kratki szantażysta księdza z Mogilna:
Szantażysta księdza trafił za kratki!

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 32

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Wyborca
Trudno nie zgodzić się "Moherem". Wyjaśnił wszystko rewelacyjnie.
Prawdą jest taka, że zawsze znajdą się parafie, gdzie cennik zmusza do złapania się za głowę, ale przeważnie jest tak, że ceny nie są wygórowane. W całym kościele widzimy spadek liczby ludności uczestniczącej w mszach św., drogi "Studencie", ale tak dzieje się od paru lat- wynika to na pewno z coraz bardziej laickiego charakteru Europy. Jako katolicy powinniśmy zachęcać ludzi do uczestnictwa w mszach św. Jeżeli już nie podoba się u siebie w parafii to wypada jeździć choćby do sąsiedniej parafii, a nie zachowywać się jak poganin i nie chodzić wcale. Kościół przeżywa kryzys, ale trzeba wierzyć, że znowu odzyska siły i my, osoby wierzące, powinniśmy się o to modlić i pomagać na różne sposoby rozwiązywać konflikty, które się tworzą. Pozdrawiam.
m
moher
Księża zamiast przyciągać odpychają od Kościoła?

Zmartwione matki szukają pomocy dla swoich dzieci broniących się przed chodzeniem do kościoła, a księża zbaczają z ewangelizacyjnej drogi strasząc szatanem - tak dziś wygląda sytuacja instytucji kościelnej.
Dziś problem małego zainteresowania kościołem z pewnością nie jest tak wielki, jednak za kilka lat może dojść do sytuacji, z której wyjść będzie trudno.
Młodzi ludzie dość oficjalnie deklarują brak wiary w instytucję kościelną. Określają ją jako złodziejską i dwulicową. Narzekają na to, że w większości parafii proboszcz staje się większym autorytetem niż Trójca Święta. Dość często mówi się również o tym, że do kontemplowania swojej wiary wcale nie jest potrzebny żaden budynek. Zdaniem wielu, Bóg to nie Kościół.
Kościół w przekonaniu tych, którzy do niego nie chodzą jet instytucją wzbogacającą się na pobożnych katolikach. Niektórzy nie chodzą przez złe doświadczenia, a to na kogoś ksiądz nakrzyczał podczas spowiedzi, a od kogoś innego wymagano za dużo pieniędzy podczas kolędy.
Wierni skarżą się również na fakt, że księża żyją na takim poziomie, o którym wielu prostych ludzi może tylko pomarzyć. Drogie samochody, jachty, przyczepy kempingowe - takich zabawek księża nie powinni sobie kupować za pieniądze z tacy. Tak jednak się dzieje. Na tym rośnie stereotyp, którego szybko zmienić się nie da.
Pieniądze idą również na remonty kościołów, złote kolumny, tabliczki wysadzane drogimi kamieniami, kryształowe wazony - wiele osób zadaje sobie pytanie, czy te błyskotki pomagają lepiej wierzyć? Czy właśnie na tym ma się opierać współczesna ewangelizacja?
Kolejnym powodem odwrócenia się od praktykowania wiary katolickiej jest również szeroko rozumiana staroświeckość. Młodzi ludzie chłoną wszystkie nowinki, chcą być modni, iść z duchem czasu. Kościół stoi w miejscu. Kazania przypominają średniowieczne morały. Religia nie jest sprzedawana w przystępny, a co za tym idzie zrozumiały sposób. Nie bez echa pozostają też niecodzienne metody nawoływania do wiary. Przykładem jest tu ksiądz Natanek, którego osoba w ostatnim czasie wywołała niemałe kontrowersje.
Ratunku z zaistniałej sytuacji szukają matki, których dzieci bronią się przed chodzeniem do Kościoła. Szukają pomocy nie tylko u księży, ale i w sieci. Wpisując w wyszukiwarkę odpowiednie hasła bez problemu można znaleźć wątki nawiązujące do tego tematu.
Wśród moich znajomych znaczna większość jest negatywnie nastawiona do Kościoła. Nie chodzą i nie zamierzają tego zmieniać. Kryzys nie jest zatem przejściowy. Młode pokolenie wychowa w swoich poglądach dzieci, które za dziesięć może dwadzieścia lat nie będą wiedziały czym jest msza święta.

"...a księża zbaczają z ewangelizacyjnej drogi strasząc szatanem... „ Ktoś kiedyś powiedział, że największym zwycięstwem szatana we współczesnym świecie jest wmówienie wielu ludziom, że nie istnieje i jak widać to chyba jest prawda. Na szczęście są jeszcze księża, którzy z tym tokiem myślenia usiłują walczyć.
" Młodzi ludzie dość oficjalnie deklarują brak wiary w instytucję kościelną". I bardzo dobrze nikt nie każe katolikowi wierzyć w Kościół tylko w Pana Boga, a Kościół tylko do niego prowadzi.
"Zdaniem wielu, Bóg to nie Kościół." Dlaczego tylko wielu, a nie wszystkich? Dla wszystkich powinno być to oczywiste. Jednak poza Kościołem nie ma zbawienia!
"Kościół w przekonaniu tych, którzy do niego nie chodzą jest instytucją wzbogacającą się na pobożnych katolikach." Skoro nie chodzą to skąd wiedzą, jaki jest?
"...a to na kogoś ksiądz nakrzyczał podczas spowiedzi, a od kogoś innego wymagano za dużo pieniędzy podczas kolędy." Po pierwsze księża to też ludzie i mają prawo do błędu. Po drugie jednak takie wydarzenia są najczęściej tylko wygodnym (uspokajającym wyrzuty sumienia) pretekstem do "pofolgowania" sobie, czyli swoim zachciankom najczęściej sprzecznym z dekalogiem, o którym (o zgrozo!) przypominają ci "nieznośni czarni".
"Wierni skarżą się również na fakt, że księża żyją na takim poziomie, o którym wielu prostych ludzi może tylko pomarzyć. Drogie samochody, jachty, przyczepy kempingowe - takich zabawek księża nie powinni sobie kupować za pieniądze z tacy." Księża nie żyją za pieniądze z "tacy" tylko za odprawiane msze w intencji śluby, pogrzeby czy chrzciny. Jednak tym narzekającym na pazerność księży najczęściej też "nowoczesnym katolikom" proponuję, aby zrealizowali inny swój postulat i dali księżom żony. Wtedy na pewno będą mniej brali choćby za ślub.
"...złote kolumny, tabliczki wysadzane drogimi kamieniami, kryształowe wazony..." Olbrzymia większość tych luksusowych i drogich przedmiotów czy ozdób jest fundowana przez konkretne osoby (a nie parafie), które właśnie na to chcą wydać swoje własne prywatne pieniądze. Czy można im tego zabronić?
"Młodzi ludzie chłoną wszystkie nowinki, chcą być modni, iść z duchem czasu." A czy ty sądzisz, że kiedykolwiek w dziejach świata młodzi byli inni? Ja wiem, że nie, a mimo to Kościół istnieje niezmiennie od 2000 lat. Więc jaki sens mają jakiekolwiek zmiany?
Z Twoim ostatnim zdaniem mogę się zgodzić. Jednak to nie oznacza, że w Kościele muszą zajść jakieś rewolucje typu małżeństwa gejów, wyświęcanie kobiet na księży itp. Raczej odwrotnie. Ci, którzy jeszcze do Kościoła się przyznają muszą jeszcze bardziej rygorystycznie przestrzegać przykazań, aby być lepszymi chrześcijanami, a co z tym nierozerwanie jest związane, lepszymi ludźmi.
s
student
Czy ksiądz płacił z tego co uzbierał na tacy.

Księża zamiast przyciągać odpychają od Kościoła?

Zmartwione matki szukają pomocy dla swoich dzieci broniących się przed chodzeniem do kościoła, a księża zbaczają z ewangelizacyjnej drogi strasząc szatanem - tak dziś wygląda sytuacja instytucji kościelnej.
Dziś problem małego zainteresowania kościołem z pewnością nie jest tak wielki, jednak za kilka lat może dojść do sytuacji, z której wyjść będzie trudno.
Młodzi ludzie dość oficjalnie deklarują brak wiary w instytucję kościelną. Określają ją jako złodziejską i dwulicową. Narzekają na to, że w większości parafii proboszcz staje się większym autorytetem niż Trójca Święta. Dość często mówi się również o tym, że do kontemplowania swojej wiary wcale nie jest potrzebny żaden budynek. Zdaniem wielu, Bóg to nie Kościół.
Kościół w przekonaniu tych, którzy do niego nie chodzą jet instytucją wzbogacającą się na pobożnych katolikach. Niektórzy nie chodzą przez złe doświadczenia, a to na kogoś ksiądz nakrzyczał podczas spowiedzi, a od kogoś innego wymagano za dużo pieniędzy podczas kolędy.
Wierni skarżą się również na fakt, że księża żyją na takim poziomie, o którym wielu prostych ludzi może tylko pomarzyć. Drogie samochody, jachty, przyczepy kempingowe - takich zabawek księża nie powinni sobie kupować za pieniądze z tacy. Tak jednak się dzieje. Na tym rośnie stereotyp, którego szybko zmienić się nie da.
Pieniądze idą również na remonty kościołów, złote kolumny, tabliczki wysadzane drogimi kamieniami, kryształowe wazony - wiele osób zadaje sobie pytanie, czy te błyskotki pomagają lepiej wierzyć? Czy właśnie na tym ma się opierać współczesna ewangelizacja?
Kolejnym powodem odwrócenia się od praktykowania wiary katolickiej jest również szeroko rozumiana staroświeckość. Młodzi ludzie chłoną wszystkie nowinki, chcą być modni, iść z duchem czasu. Kościół stoi w miejscu. Kazania przypominają średniowieczne morały. Religia nie jest sprzedawana w przystępny, a co za tym idzie zrozumiały sposób. Nie bez echa pozostają też niecodzienne metody nawoływania do wiary. Przykładem jest tu ksiądz Natanek, którego osoba w ostatnim czasie wywołała niemałe kontrowersje.
Ratunku z zaistniałej sytuacji szukają matki, których dzieci bronią się przed chodzeniem do Kościoła. Szukają pomocy nie tylko u księży, ale i w sieci. Wpisując w wyszukiwarkę odpowiednie hasła bez problemu można znaleźć wątki nawiązujące do tego tematu.
Wśród moich znajomych znaczna większość jest negatywnie nastawiona do Kościoła. Nie chodzą i nie zamierzają tego zmieniać. Kryzys nie jest zatem przejściowy. Młode pokolenie wychowa w swoich poglądach dzieci, które za dziesięć może dwadzieścia lat nie będą wiedziały czym jest msza święta.
J
Jan
Znam prawdę... szczegóły... chętnie przekażę za odpowiednią gratyfikację... czekam.
A
Andrzej Tuch
Moi drodzy. Nie zamierzam wchodzić w dyskurs na temat szantażu księdza. Posiadam wiedzę dotyczącą tego zdarzenia. Napiszę kilka zdań, gdyż opnie i informacje kursujące w środowisku mieszkańców Tucholi rozmijają się z prawdą o faktycznych zdarzeniach. Otóż jestem ojcem chłopaka który był poddany szantażowi jako pierwszy. Mój syn był szantażowany przez tych bandziorów za to, że zdradził żonę ( spotkał się z dziewczyną do towarzystwa )a oni jakoby mieli nagrania tego zdarzenia. Cóż każdy z nas popełnia błędy... Dociśnięty do muru ( po zapłaceniu jednej transzy pieniędzy ) zwrócił się do księdza o pomoc. Ten człowiek pośredniczył w tym całym syfie. W ten sposób " znalazł" się w tej sprawie.W mojej ocenie jest bohaterem a nie nikczemnikiem. To właśnie zadecydowało o tym, ze napisałem ten tekst. Złoczyńcy i bandyci którzy wylądowali w aresztach, są źródłem pomówień, oszczerstw i kalumni wobec księdza. Pragnę także zaznaczyć, że mam olbrzymi dystans do tej " grupy" zawodowej ale w tym konkretnym przypadku do końca życia nie zapomnę o pomocy której udzielił mojemu synowi i całej naszej rodzinie. W efekcie czego stał się celem ataków.
K
Kris
Hmm,a dlaczego wybierasz sobie tylko fragment rzeczywistości i o nim chciałbyś dyskutować. Skoro aresztowanych było trzech(wikary,szef ministrantów i kościelny) , to jakby rzetelność nakazuje dyskutować o trzech,a nie o jednym.
Przyjmuje Twoje pouczeni,że kościelny i przełozony ministrantów mieszkaja poza domem parafialnym. Oświeć mnie jeszcze w jednej kwestii. Od kogo zależy czy dany człowiek ma być pezełożonym ministrantów lub kościelnym?. Od proboszcza????
Myślę,że niewiele jest w Polsce parafi,w których trzy osoby były pedofilami,a więc siedlisko. Nie wydaję mi się,że działalność pedofilów była całkowicie zakamuflowana,zupełnie bez symptomów. Gdyby taka była, to prokuratura by w sądzie nie była w stanie wykazać winy komukolwiek z tej paczki.
Oczywiście ,że nikt sie nie będzie przechwalał takimi czynami,ale podam Ci przykład na to jak pewne rzeczy mozna rozpoznać bez słów ,jeśli się funkcjonuje stale w małym środowisku.
Jest sobie małzeństwo i ma 15 lat stażu. Nagle kobieta zaczyna co tydzień chodzić do kosmetyczki, na fitnes i do fryzjera. Jej telefon ciągle dzwoni,ale ona juz nie odbiera telefonu przy mężu , tylko wychodzi do innego pokoju. Do tego przestała sypiać z mężem , ciagle jest podekscytowana, opowiada o potędze miłości i przestała sypiać ze ślubnym . Potem da sie zauważyć ,że ktoś ją mocno spóźnioną odwozi po pracy luksusowym samochodem.
Czy według Ciebie mąż musi czekać ,aż przyjdzie i w oczy mu powie prawde?
Czy jednak ma podstawy ,żeby dokładniej się tej sytuacji przyjrzeć???
Nie wydaje mi się ,żeby w "rodzinie parafialnej " pewne rzeczy nie były widoczne. Tak przez analogie.
Zresztą po co się spierać? Każdy może wklepać w gogle omawiany temat, wyskoczą artykuły prasowe i sam sobie wyrobić zdanie.
G
Gość
Znając zapewne szerzej temat manipulujesz faktami,żeby pozbawic mnie wiarygodności.
Skoro wiesz,ze wikary był tam 2 miesiące , to zapewne też wiesz,że za pedofilie w tym samym czasie zostali tam też aresztowani kościelny i przełożony ministrantów. W sumie 3 osoby.To było wręcz siedlisko pedofili w zamkniętym gronie i ten proceder trwał przez długie lata.
Ciekawe czemu wikary był tam,jak piszesz 2 miesiące?? Chyba ich kadencja zwykle, gdy wszystko idzie normalnie trwa dłuzej???
Poniżej zamieszczam wycinek z prasy( m. in wypowiedz policjanta),żeby nie zostać znów posądzony o mijanie się z faktami. Bardzo proszę:
"Przypomnijmy, że 59-letni kościelny Waldemar G. i 24-letni opiekun ministrantów Tomasz J. przyznali się do wielokrotnego dokonywania czynności seksualnych wobec ministrantów poniżej 15 roku życia. Początki tej sprawy, która poruszyła mocno opinią publiczną, sięgają 1996 r.
- Kościelny już 10 lat temu dokonywał czynności seksualnych wobec ministrantów poniżej 15 roku życia - mówi nadkom. Bogusław Ziemba. - Dotychczasowe ustalenia wskazują na to, że opiekun ministrantów parał się pedofilią przez miniony rok.
Obaj zatrzymani trafili kilka dni temu do aresztu tymczasowego na trzy miesiące. Za doprowadzanie małoletniego poniżej lat 15 do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, grozi kara pozbawienia wolności do lat 10"

Więc znowu zmieniasz wątek,bo poprzednio cały czas pisałeś tylko o wikarym,gdy wykazałem Ci,że fakty dotyczące wikarego są inne,to teraz piszesz o kościelnym i opiekunie ministrantów.To co przytoczyłeś z gazety nie do końca potwierdza twoją teorię(koniecznie obwinić proboszcza,że wszystko wiedział)Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę,że kościelny to osoba prywatna(nie ksiądz!)nie mieszka na terenie plebani,tak samo opiekun.Więc naprawdę nie widzę tu możliwości kontrolowania tych osób poza kośiołem(bo w kościele,ani w zakrystii to się nie działo,ani na plebani!)
A nigdzie nie przeczytałem,żeby któryś z poszkodowanych powiedział,że był u proboszcza i powiedział czego dopuszcza się kościelny(a miało to trwać 10 lat!),a proboszcz nic z tym nie zrobił!W jednym z poprzednich wpisów wspomniałeś,że jeśli pracujesz z kimś 8 godzin,to wiesz o nim więc niż byś chciał.Ale myślisz,że twój współpracownik chwaliłby Ci się co robi po godzinach pracy,gdyby to było coś tak wstrętnego czy prawnie karalnego?!
Nie chcę Cię pozbawiać wiarygodności,tylko pokazać jak łatwo można używać mocnych stwierdzeń "siedlisko pedofilii"
i mijać się z prawdą!Bo to nie plebania była miejscem gdzie te wydarzenia się działy,tylko dwoje ludzi,którzy pod pozorem pracy dla kościoła i "płaszczykiem" pobożności,tak naprawdę ukrywało swą prawdziwą naturę!Dziś jeden i drugi (czyli kościelny i opiekun,ale też ten ksiądz)są już od pół roku na wolności,zresztą opiekun odpowiadał po 3 m-cach aresztu z wolnej stopy i dostał wyrok w zawieszeniu.Tak więc jak uważasz,tacy straszni przestępcy,a dziś chodzą sobie spokojnie,a ten,który miał pecha,że był tam, w tym czasie proboszczem ,do dziś jest obrażany i ponosi konsekwencje czynów tych przestępców!
K
Kris
No i znowu okazuje się,że jesteś niedoinformowany!Ponieważ oskarżony ksiądz, wikarym w parafii ks.Romana był przez 2 miesiące(a nie lata,jak pisałeś!)Kiedy okazało się,że jest pedofilem był już 8 miesięcy proboszczem w jednej z parafii koło Człuchowa a wątkiem,który łączył tę sprawę z Ks.Romanem to fakt,że molestowany chłopak był ministrantem w jego parafii.Zresztą ten chłopak(jak się później okazało)od początku jak ten wikary został proboszczem, bywał u niego w każdy wolny dzień.Więc proszę wyjaśnij mi jak ty sobie wyobrażasz aby Ks.Roman miał wiedzieć co się dzieje u byłego wikarego lub może powinien wypytywać ministrantów co robią w wolnym czasie lub z kim się spotykają!Dlatego wytłumacz mi skąd miał wiedzieć co dzieje się w parafii za Człuchowem?!Natomiast każdemu życzę aby w jego parafii był proboszczem taki ksiądz jakim jest ks.Roman.

Znając zapewne szerzej temat manipulujesz faktami,żeby pozbawic mnie wiarygodności.
Skoro wiesz,ze wikary był tam 2 miesiące , to zapewne też wiesz,że za pedofilie w tym samym czasie zostali tam też aresztowani kościelny i przełożony ministrantów. W sumie 3 osoby.To było wręcz siedlisko pedofili w zamkniętym gronie i ten proceder trwał przez długie lata.
Ciekawe czemu wikary był tam,jak piszesz 2 miesiące?? Chyba ich kadencja zwykle, gdy wszystko idzie normalnie trwa dłuzej???
Poniżej zamieszczam wycinek z prasy( m. in wypowiedz policjanta),żeby nie zostać znów posądzony o mijanie się z faktami. Bardzo proszę:
"Przypomnijmy, że 59-letni kościelny Waldemar G. i 24-letni opiekun ministrantów Tomasz J. przyznali się do wielokrotnego dokonywania czynności seksualnych wobec ministrantów poniżej 15 roku życia. Początki tej sprawy, która poruszyła mocno opinią publiczną, sięgają 1996 r.
- Kościelny już 10 lat temu dokonywał czynności seksualnych wobec ministrantów poniżej 15 roku życia - mówi nadkom. Bogusław Ziemba. - Dotychczasowe ustalenia wskazują na to, że opiekun ministrantów parał się pedofilią przez miniony rok.
Obaj zatrzymani trafili kilka dni temu do aresztu tymczasowego na trzy miesiące. Za doprowadzanie małoletniego poniżej lat 15 do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, grozi kara pozbawienia wolności do lat 10"
t
that indedica
Musze się z Tobą zgodzić,że na aktualnym etapie,kiedy niewiele wiadomo o sprawie nie powinienem wymieniać imienia Roman w kontekscie tego szantaż,bo to może mu niesprawiedliwie psuć opinie.
Nie popadajmy jednak z jednej skrajności w drugą, bo za chwiele dojdziemy do wnosku,że ksiądz Roman zasługuje na tytuł "Proboszcza Roku".
Nie zasługuje, bo słaby był z niego przełożony w poprzedniej parafi.
Są dwie opcje.
Mógł wiedzieć ,że jego wikary popełnia przestępstwo pedofili ,ale milczał dla świętego spokoju, bo mysłał,że jakoś się to w tajemnicy zachowa lub jak sam twierdzi nie wiedział o tym . Jeżeli nie wiedział to też go to obciąża, bo wiedzieć powinien. W końcu jak sądze przekazywał Swoją ocene pracy i postawy wikarego wyżej. Jego obowiazkiem było wniknąć w te sprawy i naprawdę nie sądze,że trzeba śledzić człowieka, z którym się mieszka lub montować mu podsłuch w pokoju i telefonie,żeby rozpoznać ,że pod względem seksualnym coś z nim jest nie tak. Tym bardziej ,że ten człowiek podejmował aktywność pedofilską,za co był aresztowany.
Ja jednak sądze,że wiedział.

No i znowu okazuje się,że jesteś niedoinformowany!Ponieważ oskarżony ksiądz, wikarym w parafii ks.Romana był przez 2 miesiące(a nie lata,jak pisałeś!)Kiedy okazało się,że jest pedofilem był już 8 miesięcy proboszczem w jednej z parafii koło Człuchowa a wątkiem,który łączył tę sprawę z Ks.Romanem to fakt,że molestowany chłopak był ministrantem w jego parafii.Zresztą ten chłopak(jak się później okazało)od początku jak ten wikary został proboszczem, bywał u niego w każdy wolny dzień.Więc proszę wyjaśnij mi jak ty sobie wyobrażasz aby Ks.Roman miał wiedzieć co się dzieje u byłego wikarego lub może powinien wypytywać ministrantów co robią w wolnym czasie lub z kim się spotykają!Dlatego wytłumacz mi skąd miał wiedzieć co dzieje się w parafii za Człuchowem?!Natomiast każdemu życzę aby w jego parafii był proboszczem taki ksiądz jakim jest ks.Roman.
K
Kris
Musze się z Tobą zgodzić,że na aktualnym etapie,kiedy niewiele wiadomo o sprawie nie powinienem wymieniać imienia Roman w kontekscie tego szantaż,bo to może mu niesprawiedliwie psuć opinie.
Nie popadajmy jednak z jednej skrajności w drugą, bo za chwiele dojdziemy do wnosku,że ksiądz Roman zasługuje na tytuł "Proboszcza Roku".
Nie zasługuje, bo słaby był z niego przełożony w poprzedniej parafi.
Są dwie opcje.
Mógł wiedzieć ,że jego wikary popełnia przestępstwo pedofili ,ale milczał dla świętego spokoju, bo mysłał,że jakoś się to w tajemnicy zachowa lub jak sam twierdzi nie wiedział o tym . Jeżeli nie wiedział to też go to obciąża, bo wiedzieć powinien. W końcu jak sądze przekazywał Swoją ocene pracy i postawy wikarego wyżej. Jego obowiazkiem było wniknąć w te sprawy i naprawdę nie sądze,że trzeba śledzić człowieka, z którym się mieszka lub montować mu podsłuch w pokoju i telefonie,żeby rozpoznać ,że pod względem seksualnym coś z nim jest nie tak. Tym bardziej ,że ten człowiek podejmował aktywność pedofilską,za co był aresztowany.
Ja jednak sądze,że wiedział.
G
Gość
Widzisz ja wiem,że na pewno się pomyliłeś,ale nie chcę już ciągnąć tego wątku,bo nie o to chodzi!
Jeśli chodzi o szantażowanego księdza,to mamy to samo zdanie ale,no właśnie jest jedno "ale".Tak naprawdę nikt oprócz zainteresowanych osób nie zna powodu szantażu,ja osobiście słyszałem już kilka wersji,czym ten ksiądz miał być szantażowany.Poczekam na potwierdzone informacje,bo jak sam wiesz można skrzywdzić człowieka swoimi domysłami!
K
Kris
Kris nie chcę wracać do spraw sprzed lat,choć to nie do końca było tak jak pisały gazety!Chodziło mi o to,że wpisując imiennie księdza nadałeś sprawie nieprawdziwy obraz!Wierz mi ks.Roman bardzo przeżył tamte sprawy.Ani Ty,ani ja nie wiemy co wewnętrznie przeżywa inny człowiek,ale znam trochę tego księdza i wiem jedno, gdyby cokolwiek wiedział,nie pozwoliłby aby tak się działo!
A jeśli chodzi o aktualną sprawę,to częściowo zgadzam się z Tobą,że gdyby postępował moralnie nie byłoby dziś takiej sytuacji!Po prostu nie byłoby żadnych podstaw do szantażu!

Być może pomyliłem się i niepotrzebnie wymieniłem imię Roman. Być może artykuły prasowe związawne z tamą aferą nie do końca były obiektywne,ale według mnie to nie jest istotą tej sprawy.
Według mnie istotątej sprawy jest to,że jakiś ksiądz ( człowiek z racji wykonywanego zawodu zobowiązany do szczególnej wiernosci zasadą)dopuścił się czegos nieprzyzwoitego. Płacąc przyznał się do tego czynu i teraz nie zgadzam się z takimi poglądami,że temu ksiądzu nalezy się współczucie , bo ktoś napisał o jego urazie psychicznym wynikającym z szantaży,albo wpis "kto jest bez brzechu..."
On poprostu ponosi przykre konsekwencje swojego niewłasciwego zachowania.
G
Gość
Dodam jeszcze,że w moim poprzednim wpisie przez przypadek przesunął się tekst. Zdanie miało brzmieć" A jaki uraz na całe życie moga mieć ofiary seksualnych zboczeń?"
Zwrot "seksualnych zboczeń?" się przesunał na koniec , co mogło zasugerować,że posądzam,oskarżam.
Masz racje sprawa się wyjaśni,ale już nie używając imion , nie mozna oczekiwać od księdza, który dopuszcza się jakiegoś czyny nagannego moralnie,a potem płaci szantażyści,żeby ukryć ten fakt,poprawy, bo ten człowiek brnie w ślepy zaułek,kluczy.
Trudno więć przypuszczać,że jest w nim chęć poprawy.

Kris nie chcę wracać do spraw sprzed lat,choć to nie do końca było tak jak pisały gazety!Chodziło mi o to,że wpisując imiennie księdza nadałeś sprawie nieprawdziwy obraz!Wierz mi ks.Roman bardzo przeżył tamte sprawy.Ani Ty,ani ja nie wiemy co wewnętrznie przeżywa inny człowiek,ale znam trochę tego księdza i wiem jedno, gdyby cokolwiek wiedział,nie pozwoliłby aby tak się działo!
A jeśli chodzi o aktualną sprawę,to częściowo zgadzam się z Tobą,że gdyby postępował moralnie nie byłoby dziś takiej sytuacji!Po prostu nie byłoby żadnych podstaw do szantażu!
K
Kris
Dodam jeszcze,że w moim poprzednim wpisie przez przypadek przesunął się tekst. Zdanie miało brzmieć" A jaki uraz na całe życie moga mieć ofiary seksualnych zboczeń?"
Zwrot "seksualnych zboczeń?" się przesunał na koniec , co mogło zasugerować,że posądzam,oskarżam.
Masz racje sprawa się wyjaśni,ale już nie używając imion , nie mozna oczekiwać od księdza, który dopuszcza się jakiegoś czyny nagannego moralnie,a potem płaci szantażyści,żeby ukryć ten fakt,poprawy, bo ten człowiek brnie w ślepy zaułek,kluczy.
Trudno więć przypuszczać,że jest w nim chęć poprawy.
K
Kris
Kris przykro mi,ale niesłusznie oskarżasz niewinnego księdza,coś słyszałeś,ale niedokładnie!Bo tym szantażowanym księdzem nie jest ks.Roman tylko inny ksiądz!Więc podłością jest tak zniesławiać niewinnego człowieka i szargać publicznie Jego imię!Mam nadzieję,że gdy oficjalnie potwierdzi się to,że to inny ksiądz będziesz też tak ochoczo jak oskarżasz umiał powiedzieć - przepraszam!

Nie uważam się za takiego, który wszystko wiem najlepiej. Ktoś podsunął taki wątek, z którego można było wywnioskować ,że to ksiądz Roman uległ szantażowi. Wklepałem sobie jego dane i pojawiła mi się informacja o aferze pedofilskiej. To znaczy,że wikary,z którym mieszkał oraz przełożony ministrantów wykorzystywali seksualnie ministrantów za co zostali tymczasowo aresztowani. Ksiądz Roman nie zauważył,że w jego bezposredniej bliskości dzieją się straszne rzeczy. To tak troche jakby mieszkać z alkoholikiem i mówić ,że się nie zauważyło,,że się mieszkało z człowiekiem chorym na taką dolegliwość.
Nie napisałem,że ksiądz Roman brał w tym udział. Napisałem tylko,że ja mu nie wierze,że on o tym nie wiedział. Myślę,ze nawet jego przełozeni nie dali do końca wiary w jego wyjaśnienia, bo nie sadzę,żeby przeniesienie,które nastąpiło na skutek tych wydarzeń było dla niego szczególnym awansem.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska