Tym razem wrócił do problemu poseł Łukasz Zbonikowski. Wcześniej podejmowany był m.in. przez radnego Krzysztofa Kukuckiego, a także młodych włocławian skupionych wokół portalu Skyscrapercity.
Wszystkim chodzi o jedno: by włocławski dworzec wreszcie przestał straszyć szpetotą i brudem. I wszyscy wskazują, że wiedzie do tego tylko jedna droga: przejęcie obiektu przez miasto. No i w tym cały problem! Obaj dotychczasowi gestorzy - PKP i PKS - toczą spór o prawo własności nie tylko budynku, ale także placu. Sprawa jest w sądzie, a to oznacza, że szybko raczej się nie zakończy.
Przeczytaj również: Dworzec PKP Włocławek-Zazamcze będzie zimą otwarty całą dobę!
Co proponuje poseł Zbonikowski?
Apeluje do prezydenta Andrzeja Pałuckiego, by zorganizował spotkanie wszystkich, którzy w sprawie dworca mają coś do powiedzenia. - Nie ma absolutnie sensu bezczynnie czekać na finał sporu sądowego między PKP a PKS - twierdzi włocławski parlamentarzysta. - Ma się on zakończyć podziałem nieruchomości między tymi firmami, a przecież i tak najkorzystniejszym dla Włocławka rozwiązaniem jest przejęcie budynku w całości już teraz, a nie dopiero po podziale, gdy trzeba będzie znów łączyć. To byłaby ogromna strata czasu i pieniędzy.
Od października ub. roku obowiązuje ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP. Przewiduje ona na wniosek jednostki samorządu terytorialnego i za zgodą ministra infrastruktury możliwość przekazania samorządowi nieodpłatnie budynków dworcowych, jeżeli ten zobowiąże się do przebudowy lub remontu, zapewniając niezbędne minimum do funkcjonowania PKP (kasy, poczekalnia).
Przeczytaj również: W tunelu na dworcu PKP we Włocławku runął sufit
Dopóki trwa proces...
- Panie prezydencie, dla osiągnięcia tego celu służę swoją pomocą w nawiązaniu rozmów zarówno z ministrem infrastruktury, jak i marszałkiem województwa - deklaruje Łukasz Zbonikowski.
- Dziękujemy za tę propozycję, ale czy takie spotkanie ma obecnie sens? - zastanawia się Monika Budzeniusz, rzecznik prezydenta miasta. - Niewiele można zrobić, dopóki trwa proces sądowy. Nie ma na to wpływu ani minister, ani też marszałek województwa i pan poseł przecież o tym dobrze wie. Niestety, musimy czekać na rozstrzygnięcie sporu.
No i tyle. Podobno był prywatny inwestor zainteresowany użytkowym zagospodarowaniem dworca. Chodziło o połączenie funkcji obiektu użyteczności publicznej z działalnością handlową. Nic z tego nie wyszło, co nie dziwi zważywszy, że z PKP rozmawia się ciężko. Przyznają to wszyscy, którzy mieli z tą firmą do czynienia.
Z jakiejkolwiek więc strony nie podejść do włocławskiego dworca, zawsze dojdzie się do tego samego miejsca, czyli nigdzie. A PKP? Cóż, żadne apele, wnioski, wreszcie pogróżki tej firmy nie wzruszają. Jak wszystkich, także nas ma w głębokim poważaniu...
Czytaj e-wydanie »