Recydywistę, który był wielokrotnie skazywany za rozboje, wymuszenia i dowodzenie grupą przestępczą, zatrzymali funkcjonariusze CBŚ.
Do ponownego pojmania bandyty nie doszłoby, gdyby nie zgłoszenie Zbigniewa Z., właściciela bydgoskiego klubu "Awangarda". To właśnie jemu Henryk M., pseudonim "Lewatywa" wraz z Tomaszem R. i Marcinem B - dwoma współpracownikami 9 maja złożył propozycję nie do odrzucenia.
Sprawa zamachu na Henryka M., ps. Lewatywa. Podejrzani żądają odszkodowania
Szef "Awagardy" został zwabiony przez ludzi "Lewatywy" do restauracji "Ogniem i Mieczem" przy ulicy Sportowej w Bydgoszczy. Według bydgoskiej "Gazety Wyborczej" propozycja była jasna - 450 tys. zł miesięcznie w zamian za "ochronę" klubu.
Zbigniew Z. nie uległ i zawiadomił o zdarzeniu organa ścigania.
Sprawa o zabójstwo Piotra Karpowicza z PZU znów trafi na wokandę
Więcej przeczytasz w poniedziałek, w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej
Zapraszamy do kiosków.
Czytaj e-wydanie »