Niedawno triumfował po raz pierwszy w regatach Pucharu Świata, teraz celuje w złoty medal mistrzostw Europy.
"Siemek" w 2010 r. wywalczył w sprincie na 200 m brązowe medale ME i MŚ. Ten drugi na "własnych śmieciach" - poznańskiej Malcie. Po tych zawodach zadeklarował, że w 2011 roku interesuje go tylko złoto.
- I z deklaracji nie wycofuję się, choć to sport i wszystko może się zdarzyć - zauważa 23-latek. - W okresie przygotowawczym znacznie poprawiłem parametry siłowe, wytrzymałościowe i wydolnościowe. W pierwszym PŚ w Poznaniu przegrałem jedynie z aktualnym mistrzem Brytyjczykiem McKeeverem. Dwukrotnie pokonałem zaś wicemistrza Niemca Rauhe. W Duis- burgu mistrza zabrakło, a kajakarz gospodarzy znów oglądał moje plecy. Za trzy tygodnie w Belgradzie pragnę w końcu pokonać Brytyjczyka i zwyciężyć. Wyznaję zasadę, że liczy się tylko ten pierwszy.
Siemionowski boryka się z dolegliwościami nadgarstka. Z tego powodu biało-czerwoni zostali w Duisburgu wycofani z rywalizacji sztafet. - Odczuwałem ból, więc wolałem chuchać na zimnie. Mięśnie przy sprinterskim dystansie poddawane są bowiem ogromnym obciążeniom. Wiosłuję w tempie około 180 uderzeń na minutę. Z naszym lekarzem reprezentacji Andrzejem Rakowskim robimy wszystko, aby wyleczyć uraz, który, na szczęście, nie wykluczył mnie z treningów. Na razie pływam w Brdyujściu, a niebawem z trenerem Mariuszem Słowińskim przenosimy się do Wałcza.
Mistrzostwa Europy, to jednak tylko przystanek przed mistrzostwami świata. - Mamy sprawdzony pięciotygodniowy program przygotowań, który powinien zapewnić optymalną formę na Szeged - zapewnia Siemionowski.
Czytaj e-wydanie »