O toruńskich filologach klasycznych w mediach coraz głośniej. "Polska w Europie - łacina w szkole" pod tym hasłem 13 czerwca rozpoczynają akcję na facebooku i na petycje.pl. A o co właściwie chodzi? O uratowanie łaciny.
Toruń. Walczymy o łacinę. Rusza ogólnopolska akcja
Cios był wymierzony prosto w plecy. Bo od rektorów szkół akademickich filolodzy klasyczni nie spodziewali się takiej decyzji. Szacowne grono zaproponowało, aby łacina zniknęła z listy maturalnych przedmiotów do wyboru. - Na szczęście nasz rektor nas popiera - mówi dr Toczko i tłumaczy, że ten język, choć uważany za martwy, pomaga w życiu.
- Łacina uczy różnych umiejętności i kompetencji językowych, które przydają się w wielu dziedzinach w społeczeństwie informacyjnym - zapewnia i aby nie być gołosłownym powołuje się na wyniki szwajcarskich i amerykańskich badań. Z nich natomiast wynika, że młodzież, która uczyła się łaciny zdecydowanie lepiej wypadała na egzaminach, a także w testach z czytania i pisania.
- I dlatego Anglicy chcą teraz wprowadzić łacinę w podstawówkach - mówi pan Rafał. - My postulujemy wprowadzenie jej w gimnazjum jako trzeciego języka dla najzdolniejszych uczniów.
Pan Rafał jest przekonany, że będą zainteresowani. Sam uczy łaciny w Gimnazjum i Liceum Akademickim. - Uczniowie przychodzą na 7.20 i 14.30 na fakultet. Zjawiają się, bo to ich ciekawi, choć ten przedmiot nie liczy się im do średniej - zapewnia.
Dr Toczko wraz z kolegami z fundacji Traditio Europae od kilku lat organizuje też Ligę Starożytniczą. - Na każde z siedmiu spotkań przyjeżdża, w soboty, ok. 150 młodych ludzi z całego regionu. Tylko dlatego że chcą posłuchać o antyku - mówi.
Pan Rafał ,w ramach międzywydziałowych studiów humanistycznych, najpierw skończył filozofię, a potem łacinę. - Moi rodzice są lekarzami. Jedyny przedmiot, który na studiach powtarzała moja mama to była filozofia, mój tata repetował wyłącznie z łaciny - śmieje się naukowiec.
Jego na filologię klasyczną przyciągnęła atmosfera katedry. - Atmosfera wspólnoty. Studentów jest mało i są pasjonatami, ponieważ nikt, kto się tym nie pasjonuje, nie utrzyma się na tych studiach - wyjaśnia.
Poza tym pan Rafał w oryginale chciał czytać poetów. - To rzeczywiście było niepraktyczne, ale po prostu bardzo mnie interesowało - mówi.
Później jednak - dzięki łacinie - nauczył się niemieckiego i włoskiego. Wcześniej znał angielski.
Pan Rafał zawodowo zajmuje się przeszłością, a jego żona - Kasia nowoczesnością - jest rzecznikiem Centrum Sztuki Współczesnej.
Czytaj e-wydanie »