Po zajęciach był wspólny obiad. Następnie trener Kubot spotkał się z zawodnikami, którzy są testowani. - Daliśmy sobie czas do wtorkowego popołudnia jeśli chodzi o personalia - wyjaśniał "Pomorskiej" szkoleniowiec. - W środę są zaplanowane badania lekarskie, więc do tego dnia chcemy wyselekcjonować kadrę. Praca w Zawiszy to dla mnie duża szansa. Klub stwarza szansę. Mam plany i pomysły dotyczące zespołu rezerw i grup młodzieżowych. W Zagłębiu Lubin udało mi się zbudować piramidę szkoleniową, a to jest zaledwie 80-tysięczne miasto. Bydgoszcz jest kilka razy większa. Teraz w Zagłębiu zbierają owoce pracy. Dwa razy wywalczyli mistrzostwo Polski juniorów, a także dwa razy wygrali w Młodej Ekstraklasie.
Trzy zespoły
Po południu odbył się trening na boisku. W zajęciach uczestniczyło aż 39 piłkarzy. Ale nie było wśród nich Macieja Dąbrowskiego. Filar obrony Zawiszy nie porozumiał się w sprawie nowego kontraktu z Radosławem Osuchem, przyszłym właścicielem Zawiszy i odchodzi z Bydgoszczy.
Trener Kubot podzielił całą ekipę na trzy drużyny. Gierki były kilkuminutowe i dlatego często następowały zmiany zespołów.
- Czy mógłby pan zdradzić nam nazwiska zawodników, którzy są przymierzani do gry w Zawiszy? - zapytaliśmy Osucha. - Nie pamiętam wszystkich - odparł. - Muszę zobaczyć w zeszycie. Chcemy sprawdzić wyróżniających się chłopaków w swoich ligach. Młodzież będzie jeszcze we wtorek. Kolejna grupa przyjedzie w czwartek. Z grupy zawiszaków, która wywalczyła awans, odejdzie jeszcze sześciu zawodników. Do końca miesiąca chcielibyśmy mieć trzon zespołu, ale zostawimy sobie dwa, trzy miejsca. Przecież okienko transferowe zaczyna się dopiero 1 lipca i trwa do końca sierpnia. Być może pojawią się jacyś piłkarze, którzy mają ambicje grania w Ekstraklasie, ale z różnych przyczyn nie dostaną szansy. Rozmawiam z Tomkiem Jarzębowskim, Wahanem Geworgianem, Grzegorzem Kasprzikiem, bramkarzem Lecha Poznań czy też Maciejem Scherfchenem - wymieniał przyszły szef Zawiszy.
Jak nas zapewnił, wszystkie dokumenty potrzebne do wniosku licencyjnego zostały skompletowane. - Brakuje tylko papierka z Urzędu Skarbowego, bo muszę uregulować jakieś zaległości - przyznał. - To nie jest duża kwota i w środę wniosek licencyjny pojedzie do Warszawy. Być może nawet ja go zawiozę.