- Nie zauważyliśmy, aby zmniejszyło się zainteresowanie naszą ofertą - mówi Marzena Białas, kierownik działu rekrutacji Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy. Ale studentów z roku na rok jest coraz mniej, więc uczelnie wymyślają sposoby, jak ich przyciągnąć. Zwłaszcza niepubliczne, które nie dostają dotacji z budżetu. WSG wprowadza tzw. czesne wydziałowe, czyli jednolitą opłatę dla grupy kierunków. Na dodatek mniejszą, np. czesne na studiach społecznych zostało obniżone do 3200 zł rocznie, podczas gdy w ubiegłym roku socjologia kosztowała 3950 zł.
Także Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna we Włocławku oferuje szereg udogodnień. Jej rzecznik Monika Jabłońska wymienia: - Obniżamy czesne dla studiujących na I roku, proponujemy system ratalny, wracamy do wnoszenia przez studentów czesnego tylko przez dziewięć miesięcy.
Do 15 sierpnia WSHE rezygnuje również z pobierania wpisowego. Podobnie Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu, lecz do 15 lipca. Poza tym "Bankowa" obniżyła czesne prawie na wszystkich kierunkach, wprowadzając też kilka promocji, np. na dziennej europeistyce pierwszy semestr można będzie studiować za darmo.
Przeczytaj również: Wiemy, jakie kierunki studiów są najpopularniejsze w 2011 roku.
Uczelnie publiczne na studiach zaocznych na razie opłat nie zmniejszają, wręcz przeciwnie. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy podnosi czesne na geografii i biologii (o 50-100- za semestr). - To wynika z kalkulacji, ponieważ obserwujemy zmniejszenie się liczby studentów studiów niestacjonarnych, a te prowadzone są na zasadzie samofinansowania się - wyjaśnia rzecznik UKW Tomasz Zieliński.
Na toruńskim Uniwersytecie Mikołaja Kopernika najwięcej trzeba wydać na wydziale medycznym - w tamtym roku 19 tys. rocznie. Ile w tym? - Jeszcze nie ma zarządzenia - mówi rzecznik dr Marcin Czyżniewski. - W www.pomorska.pl/torun Toruniu opłaty pozostały raczej na tym samym poziomie, zmieniając się najwyżej o kilkadziesiąt złotych w jedną lub drugą stronę.
Dr Dominik Antonowicz, współautor raportu "(Bez) płatne studia 2011" komentuje. - W naszym województwie płatne studia są drogie w stosunku do zarobków. Zatem ci, którzy muszą zarabiać na naukę wolą wyjechać do Gdańska, Poznania czy Warszawy.
Czytaj e-wydanie »