W Więcborku i Sępólnie w kasach doszło do przekrętu. W obu przypadkach brakuje pieniędzy, a schemat był ten sam - księgowa najpierw niechętnie pokazuje dokumenty, później jest szczegółowa kontrola, a po niej wnioski, że w papierach coś się nie zgadza.
W Więcborku o zwinięcie pieniędzy podejrzewana jest sekretarka ze Szkoły Podstawowej. W kasie fundusze gromadzili urzędnicy i nauczyciele, doniesienie na policję złożył burmistrz.
Przeczytaj też: Skandal finansowy w Sępólnie. Z kasy szkoły zniknęło 200 tys. zł
W Sępólnie natomiast sprawa ujrzała światło dzienne przed końcem roku szkolnego. Księgowa - i jednocześnie szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego Adela W. - nie chciała przekazać dokumentów do kontroli mimo próśb telefonicznych i monitów pisemnych. Kiedy udało się je odzyskać, na policję skierowano doniesienie o tym, że z kasy zginęło ponad 200 tys. zł. Obiema sprawami zajęła się prokuratura. - Postępowania się toczą - mówi Krzysztof Ziehlke, szef Prokuratury Rejonowej w Tucholi. - Dokumenty kasy z Sępólna zbada biegły księgowy.
Sprawdzenie dokumentów potrwa, ale jak twierdzi Ziehlke, dopiero po ocenie rewidenta prokuratura oceni sprawę. - Żeby postawić komuś zarzuty, musimy mieć dowody - dodaje Ziehlke.
Czytaj e-wydanie »