https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Włocławek. Chora potrzebowała pomocy, lekarz nie dotarł na czas...

Andrzej Galczak [email protected] tel. 54 232 22 22
czekała na lekarza. Nadaremno.
czekała na lekarza. Nadaremno. sxc.hu
Pacjentka czekała na wizytę domową. Doktor twierdzi, że nikogo nie było w mieszkaniu. Kto ma rację w tym sporze?

Pacjentka potrzebowała pomocy. Lekarz twierdzi, że przyjechał, ale nikt go nie wpuścił.

- Teściowa, jest osobą w podeszłym wieku i mocno schorowaną - mówi Ewa Socha. - W przychodni przy ulicy Chłodnej we

Włocławku

zamówiłam wizytę domową. Osobiście rozmawiałam z lekarzem. Miał być przed trzynastą. Czekałam godzinę dłużej. Na próżno. Gdy poszłam do przychodni to powiedziano mi, że lekarz u nas był, ale nikogo w domu nie zastał. Zadzwoniłam po karetkę. Teściową zabrano do szpitala.
Pani Ewa próbowała wyjaśnić sprawę u kierowniczki przychodni.

- Takie sytuacje się zdarzają - usłyszała od dr Ewy Smolarczyk-Jabłońsiej.

Serwis Zdrowie - KLIKNIJ

- Czekałam przed klatką schodową, żeby nie musiał szukać mieszkania - twierdzi Ewa Socha. Stała ponad dwie godziny. Jej słowa potwierdzają sąsiedzi. - Przed godziną dwunastą byłyśmy przed blokiem - dodaje Wanda Olszowa. - Stało kilka osób. Minęło dobre pół godziny i wróciłam do mieszkania. Gdy później wyglądałam przez okno, to sąsiadka nadal tam była.

Inaczej opisuje sytuację dr Tadeusz Kacprzak.

Pozwólmy płakać po stracie bliskich - rozmowa z psychologiem

- Byłem tam około godziny dwunastej dwadzieścia - mówi lekarz. - Obszedłem budynek dookoła. Wejście do budynku nie znajduje się od ulicy lecz od szczytu. Nie pamiętam, żeby ktokolwiek stał przed wejściem. Nikt mi nie odpowiedział, gdy dzwoniłem domofonem. Zadzwoniłem więc na dwa sąsiednie numery. Sądziłem, że ktoś mi otworzy i po wejściu zapukam bezpośrednio do drzwi chorej. Nikt jednak nie odebrał domofonu. Stałem tam około dziesięciu minut z historią choroby i słuchawkami w dłoni. Musiała mnie zauważyć.

Mamy więc słowo przeciwko słowu. Ewa Socha złożyła skargę na lekarza do Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej. W odpowiedzi podpisanej przez prezesa Andrzeja Wasielewskiego jest wersja przedstawiona przez lekarza.

Komentarz autora: Byłem w bloku, w którym mieszkają pani Ewa i jej teściowa. Wejście jest tylko jedno, od frontu. Nie ma tam domofonu, a drzwi do klatki schodowej są otwarte...

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales

Taki mały cytat z artykułu:
"Komentarz autora: Byłem w bloku, w którym mieszkają pani Ewa i jej teściowa. Wejście jest tylko jedno, od frontu. Nie ma tam domofonu, a drzwi do klatki schodowej są otwarte..."
Może warto przeczytać, zanim się napisze? I jeszcze jedno: dziennikarz z dwudziestoletnim stażem musi mieć znane nazwisko. Więc?
k
kat
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales

komando, to jak widać po jego "wypocinach" mógł być najwyżej jednym z redaktorów "Murziłki"
a
angel
Drogi kolego , gdybym to ja pisał to bądz pewny ,że wypunktował bym każde twoje zdanie .Dziękować to możesz mojej córce która chodziła do pierwszej klasy i zdała do drugiej . Nie musisz dziękować bo nie masz za co a jeżeli chcesz pisać to wcale dziękuje nie musisz zaczynać z dużej litery , więc możesz podać rękę swojemu koledze .
l
l
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales

Drogi zawodowy dziennikarzu, heh chyba za długo nie pracujesz w zawodzie, lub wcale nie pracujesz, bo jak Ci się chce czytać to co napisałeś, to weź słowniczek języka polskiego i popatrz ile to przedszkolnych błędów zrobiłeś... ja dziękuję za TAKI poziom dziennikarstwa.
u
uchachany
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales
u
uchachany
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales
k
komando
chora czekała a lekarz błądził , artykuł pana Andrzeja Galczaka bardzo mnie zirytował .Drogi kolego nie wiem jak długo pracujesz w zawodzie dziennikarza ,ja przepracowalem wtym zawodzie 20 lat i niewiem co toba kierowało by pisać nie sprawdzone fakty ,opisujesz fakty domniewane bo nie pofatygowaleś się by sprawdzić fakty tzn czy jest domofon i czy masz świadków ze byłes widziałeś i czekałeś 2 godziny na przyjazd karetki .Kolego w naszym zawodzie tszeba być widzieć na wlasne oczy by napisać artykół ,wstydzę się za ciebie bo to zle swiadczy o naszym dziennikarskim zawodzie .Kończąc mam pytanie skoro zabrała karetka teściową pani ewy to czemu mie napisałeś jak to się zakonoczyło .jako starszy od ciebie kolega podaje ci radę zanim coć napiszesz to dokładnie sprawdz mieszkam bardzo blisko pani Ewy i znam trochę historię .podejżewam że będzisz miał kłopoty dziennikarskie może jesteś mlody więc dobra rada starszego kolegi zanim coś napiszesz to dokladnie sprawdz a co do pani Ewy to ją znaja sasiedzi a ty nie zadałeś sobie fatygi jak zakoniczył sie przyjazd karetki .pozdrawiam cie i zastanów się dwa razy zanim napiszesz nie sprawdzony przez ciebie artykul .gdybyś potrzebował doszkolenia w dziedzinie dziennikarstwa to odpisz a ja podam ci meila i na ile bede mógł to cię podszkole .co do domofonów to dałeś mlodszy kolego blamarz bo tam nie ma domofonów .przykro mi że musze cię pouczać ale w dziennikarstwie pisze sie tylko sprawdzone wiadomoscia a ty o tym zapomniales
c
cezbak
Może to po prostu nieporozumienie? Kolega zamówił taksówkę, usłyszał że już jedzie więc wyszedł przed dom. Taksówki nie było kilkanaście minut więc zadzwonił ponownie - pani z centrali powiedziała, że taksówkarz czeka pod wskazanym numerem. Potem się wyjaśniło - ulica i numer domu były w porządku, tyle że kolega był w Kielcach a taksówkarz w Łodzi :-).
I
Ignac
A co ? Może za te marne 30 tys miesięcznie miał doktor sam odwiedzić chorą starszą panią? Przecież to takie nieludzkie.Trzeba było pacjentkę samemu dostarczyć , choćby na łóżku z kroplówką w dłoni.
k
k
Kolejna podobna historia... Dajcie podwyżki lekarzom!!!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska