Dziesięć zwycięstw, remis i dwie porażki. Najsłabszy mecz "Aniołom" zdarzył się w Gorzowie - przegrali ze Stalą 52:38. Na nieco zmodernizowanym torze przegrywali jednak w rundzie zasadniczej wszyscy, a jeszcze wyżej inni potentaci z Leszna i Zielonej Góry. Trudno się spodziewać, żeby taki wynmik powtórzył się w play off. Dla Unibaksu Toruń był to raczej wyjątek potwierdzający regułę, czyli bardzo dobrą dyspozycję w meczach wyjazdowych. - Następnym razem nie ma mowy o takim wyniku - odgrażał się Rune Holta. Nie wiadomo, czy Unibax będzie miał okazję do rewanżu, bo na razie szanse gorzowian w play off nie stoją najwyżej.
Wszyscy za jednego
Rzut oka na statystyki i już wiemy, dlaczego Unibax wygrał rundę zasadniczą. W ekipie toruńskiej trudno znaleźć słabe punkty. Trójka liderów, czyli Ryan Sullivan, Chris Holder i Rune Holta to czołowa piętnastka rankingu seniorów, wysoko jest także Adrian Miedziński, drugi wśród juniorów jest Emil Pulczyński.
Nie same liczby jednak gwarantują sukcesy. Co jest szczególnie ważne: torunianie doskonale potrafią się uzupełniać. Holta ostatnio zawodził, ale jego punkty zdobywali Michael Jepsen Jensen i Emil Pulczyński. Malkontentom przypominamy, że bez Norwega z polskim paszportem nie byłoby zapewne zwycięstw w Tarnowie i Częstochowie, a tym samym triumfu w rundzie zasadniczej.
Przeczytaj też: Droga Unibaksu Toruń do złota jeszcze daleka
Lider w zespole
Skład "Aniołów" jest bardzo wyrównany, ale nie ulega wątpliwości, że liderem został Ryan Sullivan, aktualnie szósty żużlowej Speedway Ekstraligi. Australijczyk może się odcinać od tej roli (jego dewiza to "wygrywa i przegrywa zespół"), ale to nie zmieni faktu, że sezon ma znakomity, chyba najlepszy od czasu powrotu do Torunia z Częstochowy. Na Motoarenie zawsze był mocny, ale teraz dołożył do tego niemal równie skuteczną jazdę na obcych torach. W rundzie rewanżowej zdobywał ponad 2,5 pkt na bieg, a takiej średniej nie powstydziłby się żaden z jego rywali.
Mocni w bonusach
Unibax stracił tylko jeden punkt bonusowy ze Stalą Gorzów, ale był bardzo blisko kompletu dodatkowych zdobyczy. To niezwykle cenny atut w play off, gdzie wystarczy wygrać tylko połowę spotkań, ważne, żeby czynić to w wyższych rozmiarach niż przeciwnicy.
Torunianie nikomu w tym sezonie na Motoarenie nie pozwolili przekroczyć granicy 40 punktów (to zresztą jedyna taka twierdza w Speedway Ekstralidze w tym roku). Sami natomiast na wyjazdach średnio zdobywają 44 "oczka". Czy może być lepszy prognostyk przed play off?