Torunianin razem ze swoją znajomą wracał w poniedziałek w nocy z pracy. Kiedy wjechał swoim autem w ulicę św. Józefa, zauważył, że ktoś leży na jezdni. Myśląc, że coś się stało, wysiadł z samochodu i podszedł do leżącego. Wtedy mężczyzna nagle wstał i zaczął bić torunianina. Uderzał w głowę i twarz.
Całą sytuację widziała pasażerka samochodu. Przestraszona, zadzwoniła do mieszkającego w pobliżu syna 51-latka. Poprosiła go, by pomógł ojcu. Kiedy mężczyzna przybiegł na miejsce, próbował obezwładnić atakującego. Jednak ten był tak agresywny, że chłopak musiał użyć gaśnicy, by odeprzeć atak. 51-letni torunianin jeszcze tej samej nocy trafił do szpitala.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce bójki, również mieli problemy, by poradzić sobie z agresywnym mężczyzną. - Napastnik nie zamierzał się uspokoić - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej komendy policji. - Jeszcze w radiowozie był bardzo agresywny i wulgarny.
Napastnik był pijany, miał prawie promil alkoholu w organizmie. Nie chciał podać mundurowym swojego nazwiska. Kiedy policjanci sprawdzili tożsamość mężczyzny, okazało się, że jest on 25-letnim mieszkańcem Gdyni. Był już wcześniej notowany za podobne przestępstwa. Prosto z policyjnego aresztu pojechał do szpitala.
Czytaj także: Świecie. 24-latek napadł na 80-letnią kobietę
Teraz mężczyźnie może grozić nawet do 5 lat więzienia. Policjanci nie wykluczają jednak, że napastnik posiedzi za kratkami dłużej. Wszystko zależy od opinii biegłego. Jeśli gdynianin usłyszy zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, może mu grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »