https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Golub-Dobrzyń. Groźny pies zaatakował na osiedlu

Marlena Przybył
Świadkami brutalnego zdarzenia byli przypadkowi przechodnie
Świadkami brutalnego zdarzenia byli przypadkowi przechodnie sxc.hu
Na naszym forum zawrzało: - Ten amstaff już nie raz biegał luzem, wiedzą o tym właściciele i sąsiedzi. A gdyby pogryzł dziecko? Jak to nie pierwszy raz, to na pewno będą następne!

Komentarz eksperta

Marek Szrejter, trener badający problemy wychowawcze psów: - Takie zachowanie jest niepokojące, zwierzę powinno przejść terapię. U ras bojowych, szczególnie u szczeniąt, człowiek może świadomie lub nieświadomie utrwalić agresywne reakcje, na przykład bezkrytycznie tolerując warczenie lub inne na początku niegroźne ataki. Wzmacniają się one, kiedy zwierzę rośnie i nabiera siły. Pies działa instynktownie, nie potrafi sam ocenić sytuacji. Właściwym zachowaniem w przypadku obrony terytorium przed innym psem jest straszenie, ale na pewno nie zagryzanie przeciwnika. W problemach wychowawczych powinien tu pomóc specjalista, nowe nawyki muszą wypracować i zwierzę, i jego opiekunowie.

Przy ul. Żeromskiego w Golubiu-Dobrzyniu w niedzielę rano na oczach przechodniów amstaff zagryzł niewielkiego ratlera. - Oba psy biegały wcześniej bez smyczy i bez kagańców - mówi Marek Celmer z golubsko-dobrzyńskiej komendy. - Za niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia daliśmy właścicielom amstaffa najwyższy możliwy mandat, 250 zł. Nie usłyszeliśmy od nich żadnego wyjaśnienia całej sytuacji.

Mimo agresywnego zachowania zwierzęcia wymierzenie wyższej kary nie było możliwe, ponieważ poszkodowany nie złożył wniosku o ukaranie. Właściciele muszą jedynie dostarczyć na komendę dokumenty potwierdzające, że zwierzę było szczepione.

Nie bójmy się dzwonić

Tymczasem po wypadku w internecie pojawiły się sygnały, że amstaff z ul. Żeromskiego atakował nie po raz pierwszy.
- Mieliśmy telefony na komendę w tej sprawie, ale dopiero teraz, wcześniej żadnych sygnałów nie było - mówi Celmer. - Dzielnicowy będzie rozmawiał z właścicielami i przyjrzy się sprawie.

Na czworonogi biegające swobodnie po mieście możemy się natknąć też w innych częściach miasta. - Na placu przy garażach między ulicami Gagarina, Sokołowską i Piękną psy biegają samopas codziennie - zaalarmował nas mieszkający w sąsiedztwie Marek Zakrzewski. - Jest ich sześć, wciąż te same. Niektóre mają kagańce i przecież łatwo ustalić do kogo należą. Ale co mi po samym kagańcu, kiedy zwierzę rzuci się z całą siłą. Właścicieli tych psów powinno się srogo karać, a bezdomne zwierzęta wyłapać.

- Na osiedlu to norma, że psy chodzą bez kagańców i często bez smyczy - pisze na forum "Pomorskiej" Dorota. - Jak właściciel zapłaciłby kilka razy mandat, to może w końcu by się nauczył odpowiedzialności.

Osobom, które nie zachowują odpowiedniej ostrożności w opiece nad swoimi pupilami zgodnie z kodeksem wykroczeń grozi mandat do 250 zł. W przypadku skierowania wniosku do kolegium kara może się zwiększyć do kilku tysięcy.
- Zawsze, kiedy widzimy psy biegające bez kagańców lub smyczy, nawet jeśli obawiamy się zwrócić uwagę właścicielowi, należy zgłosić sprawę straży miejskiej lub policji - przypomina Marek Celmer. - Dzielnicowi sprawdzają wszystkie zgłoszenia. Pamiętajmy, że to sprawa bezpieczeństwa nas wszystkich.

Nie muszą szwendać się po ulicach

Te zwierzęta, które nie mają opiekunów, trafiają pod fachową opiekę. W Golubiu-Dobrzyniu skromne, miejskie przytulisko działa na terenie oczyszczalni ścieków.

- Bywają miesiące, że nie trafia do nas żaden nowy podopieczny, ale bywają też takie tygodnie, że jest ich nawet trójka - mówi Dominika Prądzyńska zaangażowana w prowadzenie naszego przytuliska. - Przyjmujemy do nas jedynie bezdomne zwierzęta przywiezione przez straż miejską, teraz mamy ich około piętnastu. Czasem dzwonią prywatni właściciele, szczególnie teraz latem, którzy chcą się pozbyć zwierząt, bo na przykład przeszkadzają im w wakacyjnych planach. To skrajnie nieodpowiedzialne i bezduszne, tych zwierząt nie możemy do nas przyjmować.

Psy są badane, odrobaczone i szczepione. Opiekują się nimi wolontariusze. Nowym właścicielom są przekazywane bezpłatnie, szczegóły pod numerem tel. 516 134 918.
- Na około sto psów, które przebywały czasowo w naszym przytulisku, trafiły się dwa agresywne - dodaje wolontariuszka Prądzyńska.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stary Żyd
i obrzezać

TO MA BYĆ KARA?
s
sad
I wykastrować. Też obu.

i obrzezać
Z
Zawzięty
Obu trzeba poddać bezwzględnej tresurze albo dożywotnio kaganiec.

I wykastrować. Też obu.
H
Hodowca
Obu trzeba poddać bezwzględnej tresurze albo dożywotnio kaganiec.

A może lepiej odizolować od społeczeństwa? Może schronisko dla zwierząt?
G
Gość
Ten pies chyba bliźniak rachmiszcza ze szpitala

Obu trzeba poddać bezwzględnej tresurze albo dożywotnio kaganiec.
K
Kynolog
Jakby był w kagańcu bez smyczy to bez problemu sam by go sobie zsunął z głowy...A jak jest na smyczy to nic nie zrobi chyba że inny pies który nie jest" niby grożny " i jest spuszczony ze smyczy podbiegnie i będzie się rzucał .

Ten pies chyba bliźniak rachmiszcza ze szpitala
t
tomek
Jakby był w kagańcu bez smyczy to bez problemu sam by go sobie zsunął z głowy...A jak jest na smyczy to nic nie zrobi chyba że inny pies który nie jest" niby grożny " i jest spuszczony ze smyczy podbiegnie i będzie się rzucał .
m
marcin
NO nieźle popłynęli w dzisiejszym artykule w gazecie pomorskiej , współczuje.Są jakieś granice w końcu!
G
Gość
Mieszkam na Żeromskiego i prawie zawsze widze tego amstafa na smyczy , napewno nie byl on puszczony samowolnie zeby sobie pobiegal.

Nas smyczy może i tak, ale w kagańcu go jeszcze nie widziałem. A prawda jest taka, że w kagańcu nawet bez smyczy nie wyrządziłby takich szkód jak na odwrót.
t
tomek
Mieszkam na Żeromskiego i prawie zawsze widze tego amstafa na smyczy , napewno nie byl on puszczony samowolnie zeby sobie pobiegal.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska