"Bracie - odnajdziesz tę karteczkę we flaszce, pomyśl co za niewola była dla Polaków" - żalili się robotnicy, którzy pracowali tu przed ponad wiekiem.
Budowlaniec Alfred Fortuna znajdował już w starych remontowanych budynkach różne skarby. Dotąd jednak żaden nie zrobił na nim takiego wrażenia, jak przechowywany w butelce stary, pożółkły list pochodzący z 1901 roku. Znalazł go między cegłami w kaplicy "Kajfasz i Więzienie" w Pakości.
Przeczytaj także:Jesteśmy potomkami faraona Tutanchamona?
Baty za polskie słowo
List podpisali polscy robotnicy, którzy przed 110 laty remontowali tę kaplicę: Kazimierz Szmytkiewicz, Stanisław Grudziński i Andrzej Orzechowski. Napisali między innymi: "Wówczas panował cesarz niemiecki Wilhelm drugi i Wielkopolska znajdowała się pod panowaniem pruskim. Polacy byli srogo prześladowani na każdym kroku. Był wówczas bardzo nieurodzajny rok. To życie było bardzo drogie, bo funt mięsa kosztował od 70-79 fenigów niemieckich. Rząd niemiecki Polakom nigdzie roboty publicznej nie dawał. Podatki pobierał, do wojska młodzież naszą brał, małe dzieci do ich chodzili szkoły, musieli się uczyć po niemiecku. Nie wolno było takiemu dziecku mówić po polsku w szkole, bo za każde słowo polskie odbierali baty.
Przeczytaj też: List w butelce z 1913 roku.
Hakata wówczas, czyli polskożercy byli bardzo przez rząd pruski popierani. Polakom tylko pysk kazano cicho trzymać. Bracie - odnajdziesz tę karteczkę we flaszce, pomyśl co za niewola była dla Polaków".
Też napiszą list
To nie jedyna ciekawostka, na którą natrafili budowlańcy. W stojącej obok kaplicy "Wieczernik", w zamurowanej wnęce znaleźli kawałek dachówki, a na niej podpisy pracowników i daty kolejnych renowacji:1891 i 1926.
- W ten sposób budowlańcy zostawiali coś po sobie dla następnych pokoleń. To bardzo ciekawy zwyczaj - zauważa Stanisław Siembab, szef firmy budowlanej remontującej pakoskie kapliczki. Sam po części kultywuje tę tradycję. Kilka lat temu do wyremontowanej przez siebie kopuły kaplicy "Wieczernik" włożył pamiątki naszych czasów: współczesne monety, a także "Pomorską".
Więcej ciekawostek historycznych na stronie www.pomorska.pl/historia
Alfred Fortuna zdradził nam, że również napisze list i schowa go pod posadzką. - Jak ktoś za następnych sto lat będzie remontował kapliczki, to znajdzie coś o naszych czasach. Może napiszę o Solidarności. O tym, że po jej zwycięstwie wcale łatwo się nie żyło. O kryzysie na świecie i że 10 lat temu w Polsce było dużo lepiej - opowiada pan Alfred.
Kalwaria przyszłości
Pakość to dziś jeden wielki plac budowy. Kalwaria Pakoska odzyskuje swój dawny blask. Odnawiane są kapliczki, z których niektóre mają prawie 400 lat. Po zakończeniu tych prac, do miasteczka przyjeżdżać ma więcej turystów i pielgrzymów. Taki jest cel inwestycji, która pochłonie około 12,5 mln zł.
- Kalwaria to jedyna wartościowa rzecz, jaką mamy w Pakości. Do tej pory była zapomniana, nikt jej nie promował. W Polsce mówi się o Kalwarii Pacławskiej i Wejherowskiej, które powstały o wiele później niż nasza - zauważa Anna Grupa, szefowa Fundacji "Kalwaria Pakoska". Jest przekonana, że mury pakoskich kaplic kryją jeszcze wiele tajemnic. Wszystkie, które uda się odkryć, trafią do Centrum Informacji Turystycznej, które powstaje w miasteczku. Znajdziemy w nim również list polskich budowlańców z początku XX wieku.
Czytaj e-wydanie »