Projekt nowego rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie wzorcowych efektów kształcenia ma wejść życie od 1 października. Wszystkie uczelnie będą mogły tworzyć własne programy nauczania.
Przeczytaj również: Ile chcą zarabiać polscy studenci i absolwenci
Do tej pory musiały kierować się wytycznymi ministerstwa, w których określano np. jakie przedmioty powinny być wykładane na danym roku studiów. Państwowa Komisja Akredytacyjna będzie teraz sprawdzać jedynie, czy absolwent po danym kierunku studiów dysponuje wymaganymi kompetencjami i umiejętnościami.
Projekt spotkał się z krytyką ekspertów. Ich zdaniem wskazanie dotyczące tego, co powinien umieć absolwentów studiów, są zbyt ogólne. Mówi się wręcz, że mogłyby one dotyczyć licealistów czy gimnazjalistów (np. po ukończeniu filozofii wymagana jest umiejętność słuchania ze zrozumieniem). Szczególne problemy mogą wyniknąć, jeśli chodzi o kierunki humanistyczne.
Na zmianach z pewnością mogą zyskać uczelnie, jednak interes studentów jest zagrożony. Zmiana uczelni będzie utrudniona właśnie ze względu na indywidualne programy nauczania. Żacy, którzy zmienią uczelnię, będą musieli powtarzać wiele przedmiotów, które już mieli. Programy nauczania mogą jednak tak bardzo różnić się na poszczególnych uczelniach, że przejśćie z jednej uczlni do drugiej może okazać się wręcz niemożliwe.
Czytaj e-wydanie »