Przypomnijmy. Wyłonienie szefa nowoczesnego kompleksu sportowego to zadanie Henryka Kiełkowskiego, dyrektora zespołu szkół nr 2.
- Cały Rypin się zastanawia, kto będzie rządził na basenie, a tu nadal cisza - stwierdza pan Mateusz, Czytelnik "Pomorskiej". I pyta: - O co chodzi?
- Dokumenty złożyło dziewięć osób, ale niestety - żadna z nich nie spełnia wszystkich wymogów - tłumaczy Marek Tyburski, starosta rypiński. - Zainteresowani mieli przedstawić swoją koncepcję działania hali i basenu. Albo tego nie zrobili, albo zrobili to bardzo średnio. A przecież trzeba się wykazać. To poważne stanowisko.
Rypin. Praca na basenie. Kto może ją zdobyć?
Decyzja? Jutro rano
Kiedy poznamy nazwisko kierownika? Jak zapewnia starosta, jutro rano. - Cóż, w takiej sytuacji trzeba wyłonić kogoś spoza kandydatów - dodaje.
Póki co tajemnicą owiana jest także nazwa kompleksu, która miała zostać wybrana spośród propozycji mieszkańców Rypina. A przecież mieliśmy ją poznać na początku września.
- Jeszcze nie wyłoniliśmy zwycięskiej nazwy - przyznaje Mikołaj Kozubowicz, sekretarz urzędu miasta, a zarazem przewodniczący komisji konkursowej. - Inne typy wybiera burmistrz, inne starosta. Przecież nie można wszystkim dogodzić.
- Cały czas liczymy na to, że w nazwie pojawi się logo jakiejś firmy, na czym zarobimy - podkreśla Tyburski. - Nie łudzę się, że zdobędziemy tyle, co gdańska arena, ale 20, 30 tysięcy złotych to już coś. Przy prowadzeniu obiektu, jaki stanął przy Dworcowej, przyda się każdy grosz. Trwają rozmowy odnośnie sponsoringu z rypińskimi firmami. Jeśli nie będzie chętnych, wybierzemy którąś z konkursowym nazw. Spośród kilkuset wyłoniliśmy trzech faworytów.
Jak mówi starosta, możliwe, że na wodne szaleństwa powinniśmy rezerwować pierwszą dekadę października.
Czytaj e-wydanie »