Przypomnijmy, kilka miesięcy temu na prośbę mieszkańców sąsiadujących ze składowiskiem, podjęliśmy interwencję. Już wtedy ludzie ze wsi skarżyli się na zbyt dużą ilość odpadów. - Nie da się żyć w takim sąsiedztwie. Smród gumy i innych chemikaliów powodują u mnie duszności. Od czasu kiedy powstało tu składowisko podupadłem na zdrowiu, a dzieci dostają wysypki - żalił się Zdzisław Krężel, mieszkaniec.
Czytaj też: Konojady. Nie chcemy odpadków pod nosem!
Sprawę zgłosiliśmy do WIOŚ i wydziału ochrony środowiska brodnickiego Starostwa Powiatowego. Urzędnicy podjęli działania. Byli na miejscu, gdzie zalegają góry gumowych elementów.Niestety, nie zastali szefa firmy
- Nie możemy bez zgody właściciela wchodzić na teren zakładu - przekonywał naczelnik wydziału Radosław Koj.
W końcu pracownikom WIOŚ udało się zastać szefa i wejść na plac. - Nie stwierdziliśmy żadnych uchybień - zapewnia Modelski - Na stercie są gumowe elementy, które nie zaliczają się do niebezpiecznych i tym samym nie zagrażają środowisku.
Zróbcie coś wreszcie!
Pomimo zapewnień inspektorów, mieszkańcy dalej czuli się zagrożeni takim sąsiedztwem. Napisali do WIOŚ z prośbą o ponowne zajęcie się sprawą. - Przecież oni nic nie zrobili. Tyle, że przyjechali popatrzeć i odjechali - uważa jeden z rozmówców napotkany we wsi. - Proszę zobaczyć, ta sterta miesiąc temu była na kilka metrów, a teraz o co najmniej trzy metry jest wyższa. Samochody przywożą towar ale nikt go nie wywozi. Przybyło śmieci i czuć większy odór gumy - dodaje.
W momencie gdy rozmawialiśmy z mieszkańcami, po zakład podjechał samochód załadowany gumowymi elementami. Brama wjazdowa była wtedy otwarta. Nie było człowieka nadzorującego obiekt.
- I jak tu się nie bać takiego sąsiedztwa. Przecież może się zdarzyć, że ktoś wejdzie i podpali te gumy. Może urzędnicy wtedy wezmą się za robotę i zakażą tego typu praktykom - głośno komentuje ktoś z zebranych.
Mieszkańcy chcą szybkiej kontroli
Wojewódzki inspektorzy ponownie podjęli działania. Na początku sierpnia odwiedzili po raz kolejny firmę Rubeco. Wtedy stwierdzili, że odpadów jest za dużo i zbyt długo zalegają na wysokiej na kilkanaście metrów stercie . - Nasze pokontrolne uwagi i wskazówki przesłaliśmy do Starostwa w Brodnicy - .
Naczelnik powiatowego wydziału ochrony środowiska zapewniał, że w ciągu kilku dni sprawa zostanie wyjaśniona. Niestety, tak się nie stało. Nie było znowu szefa . Wyznaczono kolejny termin na wczoraj. Naczelnik obiecał, że na czwartkowym spotkaniu będą podjęte konkretne decyzję odnośnie prawidłowości działania składowiska, o których nas poinformuje. Kolejną informację o decyzjach w tej sprawie opublikujemy.
Czytaj e-wydanie »