Powodem - jak twierdzi dyrektor lecznicy Krzysztof Tadrzak - są niezapłacone przez ubezpieczyciela pieniądze za tzw. procedury nielimitowane. Sąd roszczenia szpitala uznał za zasadne, a komornik zajął z konta Funduszu 661 tys. zł. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Przeczytaj również: Kolejkowa lista oszukuje chorych. NFZ nie musi weryfikować terminów
- Nie jest prawdą, że mamy zablokowane konto. Dysponujemy ponad 3 miliardami złotych. Tyle wynosi kwota, jaką Kujawsko-Pomorski NFZ ma na leczenie w 2011 roku. Ta sytuacja nie zagraża naszym płatnościom i pacjentom. Komornik, na wniosek bydgoskiego szpitala miejskiego, zajął z naszego konta 661 tys. Ta suma jest zdeponowana w kasie sądu - tłumaczył dziś, na zwołanej w trybie nadzwyczajnym konferencji prasowej Wiesław Kiełbasiński, dyr. Kujawsko-Pomorskiego NFZ w Bydgoszczy.
Z przekazanych dziennikarzom informacji wynika, że ponad 600 tysięcy złotych to kwota za wykonane w I kwartale zabiegi koronarografii w ostrych zespołach wieńcowych (są to tzw. świadczenia nielimitowane). - Z danych, które posiadamy wynika, że w tej lecznicy, tylko w ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku liczba świadczeń kardiologicznych wzrosła o 100 procent. Mamy wątpliwości, stąd nie godziliśmy się na zapłacenie tej sumy szpitalowi miejskiemu. Musimy to sprawdzić. Dodam, że liczba koronarografii "urosła" nie tylko w naszym województwie, ale w całej Polsce - mówi dyr. Kiełbasiński.
Dyr. Tadrzak twierdzi, że informował NFZ, iż od 2011 r. "zmienia formułę wykonywania zabiegu koronarografii". - Zainwestowaliśmy w nowy sprzęt. Mamy też doskonałego fachowca, doktora Tomasza Białoszyńskiego. To, że robimy więcej koronarografii nie ma nic wspólnego z epidemiologią. Do niedawna dziennie przeprowadzaliśmy 2 zabiegi, teraz 12. To efekt naszej dobrej współpracy ze szpitalami w mniejszych miejscowościach. To one kierują do nas swoich pacjentów. Nie może być jednak tak, że my leczymy, ratujemy życie, a NFZ każe nam czekać na pieniądze miesiącami. Prosiłem dyr. Kiełbasińskiego, by nam zapłacił za pierwszy kwartał. Ustnie odmówił. Potem przysłał dwa razy pisemną odmowę. Poinformował, że zapłaci po kontroli. Prosiłem, by NFZ przeprowadził ją od razu. Ale tak się nie stało. Tymczasem utrzymanie szpitala kosztuje. Muszę mieć pieniądze. Dlatego wystąpiłem na drogę sądową. Sąd sprawę zbadał i wydał wyrok w trybie nakazowym.
Maciej Szczerbiak, radca prawny bydgoskiego NFZ poinformował, że fundusz wniósł skargę do prezesa Sądu Okręgowego w Bydgoszczy na postępowanie sędziego, który rozpatrzył sprawę niezapłaconej sumy 661 tys. zł w trybie nakazowym.- Domagamy się rozpatrzenia sprawy w trybie zwykłym. Wnieśliśmy też o uchylenie decyzji o zajęciu pieniędzy - mówił mec. Szczerbiak.
Czy rzeczywiście, w ostatnim czasie, Polacy częściej zapadają na choroby kardiologiczne? Czy faktycznie przybywa pacjentów z ostrym zespołem wieńcowym, który wymaga wykonania koronarografii? - Polemizowałbym z tym stwierdzeniem. Nie mamy epidemii - mówi w rozmowie z "Pomorską" prof. dr Władysław Sienkiewicz, ordynator Kliniki Kardiologii w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 w Bydgoszczy.
Czytaj e-wydanie »