https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. 26-latka przeżyła piekło. Była śledzona i kontrolowana przez stalkera

(awe)
Stalking w Toruniu. Mężczyzna trafił do prokuratury
Stalking w Toruniu. Mężczyzna trafił do prokuratury sxc.hu
Były partner 26-letniej torunianki niszczył jej życie od sierpnia. Kontrolował ją, wysyłał setki SMS-ów, dzwonił, próbował śledzić. Stalkera zatrzymali toruńscy policjanci.

26-latka zgłosiła się na komisariat we wtorek, by poskarżyć się policjantom z Podgórza na swojego byłego partnera. - Poinformowała policjantów, że mężczyzna grozi jej i znęca się nad nią psychicznie - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej komendy policji.

41-latek wysyłał swojej byłej partnerce setki SMS-ów, wielokrotnie do niej dzwonił. Oczerniał ją wśród znajomych, rozpowiadając plotki na temat kobiety. Próbował ją też śledzić i kontrolować. Wymienił zamki w ich wspólnym miejscu zamieszkania, później groził, że zniszczy budynek.

- Mężczyzna swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynu nazywanego stalkingiem - wyjaśnia Wioletta Dąbrowska.

Holandia. Nękała byłego partnera telefonami. Dzwoniła 65 tys. razy!

Stalking to przestępstwo, które polskie prawo definiuje jako uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia. W kodeksie karnym pojawiło się dopiero w tym roku - w lutym posłowie przegłosowali nowelizację i uznali stalking za osobne przestępstwo. To pierwszy taki przypadek w Toruniu.

41-letni stalker został zatrzymany przez policjantów. W piątek stanął przed prokuratorem, który zadecydował o dozorze policyjnym. Mężczyzna ma zakaz kontaktowania się z 26-latką. Dwa razy w tygodniu musi stawiać się na komisariacie. Może mu grozić do 3 lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kibic
Okazuje sie,ze to sa sasiedzi!To az z tyloma jest sklocona?

Czytajac wpisy na ten temat dochodze do wniosku,ze "Gosc" musi byc czlonkiem rodziny tejpani,gdyz zna historie z poprzedniego miejsca zamieszkania (Wloclawek)i zalezy mu na "wybielaniu" zachowan tej kobiety.Grozi sadem Gallowi.Dziwne prawda?
G
Gall
Okazuje sie,ze to sa sasiedzi!To az z tyloma jest sklocona?
G
Gość
O tej kobiecie mieszkajacej na ul.Wojska Polskiego ciagnie sie zla opinia z poprzedniego miejsca zamieszkania z Wloclawka.Sklocona z sasiadami i majaca opinie niezrownowazonej,po wyprowadzce do Badkowa sasiedzi we Wloclawku odetchneli z ulga.Chodzi o p.Maliszewska.Wcale sie nie dziwie,ze Gazeta nie moze zajmowac sie takimi watpliwymi
historiami.Zreszta w sadach te sprawy byly kilkakrotnie roztrzygane!

Zostały zakończone wyrokami skazującymi na rozwydrzonych sąsiadów. Czytaj ze zrozumieniem Gall. Jak widać nie potrafisz.
Konflikty z sąsiadami ta pani zaczęła mieć dopiero po przeprowadzce do Bądkowa. Piszesz nieprawdę i może się to skończyć kolejnym wyrokiem.
A swoją drogą: uderz w stół, a nożyce się odezwą. He, he.
G
Gall
Widocznie trzeba zainteresować inne media (Uwaga, Interwencja, Magazyn Reporterów, Sprawa dla reportera). Oni pewnie chętnie się zajmą miejscowymi nl.otablami, któnierym się wydaje że są nie wiadomo kim.

O tej kobiecie mieszkajacej na ul.Wojska Polskiego ciagnie sie zla opinia z poprzedniego miejsca zamieszkania z Wloclawka.Sklocona z sasiadami i majaca opinie niezrownowazonej,po wyprowadzce do Badkowa sasiedzi we Wloclawku odetchneli z ulga.Chodzi o p.Maliszewska.Wcale sie nie dziwie,ze Gazeta nie moze zajmowac sie takimi watpliwymi
historiami.Zreszta w sadach te sprawy byly kilkakrotnie roztrzygane!
h
halusyfikus
Szkoda, że funkcjonariusze GP nie zajmują się "działalnością" działaczy peezelu i ich przydupasków, robiących piekło z życia sąsiadów.
Zajmijcie się - drodzy funkcjonariusze, tym co się wyprawia np. w Bądkowie na ulicy Wojska Polskiego. Mamy tam grupę powiązanych z władzą ludzi (działacz PSL-były kandydat na powiatowego radnego, dyrektorka miejscowej szkoły, były agent ubezpieczeniowy, itd itp.) Uprawiają tam konkretny stalking wobec sąsiadki, która domaga się tylko przestrzegania swoich praw. Mają już na swoim koncie wyroki za fałszywe zeznania (mąż dyrektorki), za lżenie publiczne i używanie wulgarnych wyrazów (działacz PSL), problemy związane z oszustwami ubezpieczeniowymi (były agent)- i nic. Dalej robią swoje.
Bez przerwy zdarzają się akty przemocy wobec bezbronnej kobiety, publiczne wyzwiska na całą ulicę i nic. Policja i inne władze "rozkładają ręce", twierdzą, że nic się nie da zrobić itd.
Wstyd panowie "dziennikarze". Zawiadamiałem was wielokrotnie o tym co się tam dzieje, prosiłem o interwencję...
Odpowiedź, jaką otrzymałem jest szczytem hipokryzji: "Gazeta to prywatne przedsiębiorstwo i to o czym piszemy zależy tylko od naszej decyzji". Błe-rzygać się chce po prostu.

Widocznie trzeba zainteresować inne media (Uwaga, Interwencja, Magazyn Reporterów, Sprawa dla reportera). Oni pewnie chętnie się zajmą miejscowymi notablami, którym się wydaje że są nie wiadomo kim.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska