Kiedy pojawiły się doniesienia o tym, że radny PO Waldemar Krystkowiak może łamać prawo, przewodnicząca rady miejskiej Teresa Kujawa poprosiła o opinię prawników. Mieli oni stwierdzić, czy organizowanie zajęć w budynku domu kultury i wystawianie faktury za ich prowadzenie, jest łamaniem przepisów antykorupcyjnych.
Inni nie mają firm
Samorządowcom nie wolno prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem gminnego mienia. Waldemar Krystkowiak nie jest jedynym mogileńskim radnym, prowadzącym zajęcia i pobierającym za to wynagrodzenie. Tyle, że tylko on ma działalność gospodarczą i wystawia faktury.
Przeczytaj też: Radny Krystkowiak może stracić mandat
Teresa Kujawa wyjaśnia, że musiała zareagować na prasowe informacje o łamaniu prawa przez Krystkowiaka. Jednak przygotowana przez prawników opinia wcale nie rozwiązała problemu. Wynika z niej bowiem, że to radni mają w głosowaniu zdecydować, czy zabrać swojemu koledze mandat. Ale ich decyzję i tak mógłby unieważnić wojewoda. Kilka dni temu odbyło się nieformalne spotkanie radnych, na którym Waldemar Krystkowiak składał wyjaśnienia. Już wcześniej tłumaczył na naszych łamach, że znał przepisy antykorupcyjne, ale interpretował je inaczej, niż osoby zarzucające mu ich łamanie.
To nie był bojkot, tylko brak czasu
Na spotkaniu w sprawie radnego był oprócz samego zainteresowanego tylko jeden radny klubu PO - Łukasz Drzazgowski. - Postanowiliśmy, że nie będziemy wnosić do porządku obrad sesji uchwały o wygaśnięciu mandatu. Dlaczego to my mamy podejmować taką decyzję, skoro przepisy w tej sprawie nie są jednoznaczne - mówi Teresa Kujawa. - Poczekamy na decyzję wojewody.
Przewodnicząca zaznacza, że nie wie jak zachowają radni Platformy Obywatelskiej.
Norbert Bembenek, szef klubu PO w radzie miejskiej zaprzecza, że on i jego koledzy zbojkotowali spotkanie zorganizowane przez Teresę Kujawę. - To było luźne spotkanie. Nie było obowiązku, aby w nim uczestniczyć. A radni są ludźmi zajętymi i nie mają czasu - tłumaczy radny.
Zaznacza jednocześnie, że rozwiązanie problemu leży w gestii przewodniczącej rady. Dlatego jego klub nie zamierza składać żadnego wniosku w sprawie swojego kolegi.
Czytaj e-wydanie »