Elana Toruń - GKS Tychy
- Co się stało?
- Nic, przegraliśmy! Wystarczył moment dekoncentracji, strata piłki, a potem faul. Do straty bramki graliśmy poprawnie. Tychy nie stworzyły żadnej klarownej sytuacji.
- Porażka Elany Toruń z Chrobrym, potem remis w Częstochowie, wreszcie sytuacja z trenerem... Byliście właściwie zmotywowani?
- Uważam, że dziś zagraliśmy lepiej niż z Rakowem.
Przeczytaj też: Elana Toruń znów przegrała. Lepszy tyski GKS
- Miałem wrażenie, że brakowało pomysłu na grę?
- To nie tak; mieliśmy na nich poczekać i zaatakować skrzydłami. W tygodniu ćwiczyliśmy dużo podań prostopadłych. Tychy jednak dobrze się organizowały. A wiadomo - gra się tak, jak przeciwnik pozwala.
- Ale właśnie skrzydła nie funkcjonowały tak jak przyzwyczailiście.
- Brakowało dziś wszystkiego. Najbardziej zdecydowania. Graliśmy długimi fragmentami tak, jakbyśmy nie chcieli strzelić, ani stracić. Po prostu nijak.
I co dalej?
- To dopiero połowa sezonu, jest dużo punktów do zdobycia. Trzeba szybko wziąć się w garść. I będzie dobrze.