https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Rojewo. Matkę Basi zagryzła sfora dzikich psów. Ona leżała tuż obok

(dan)
- Dzieci traktują Basię jak członka rodziny - wyznaje pani Natalia. Na zdjęciu razem z synami Oskarem i Kubą, braćmi - Bartkiem i Sebastianem oraz siostrami - Justyną i Patrycją.
- Dzieci traktują Basię jak członka rodziny - wyznaje pani Natalia. Na zdjęciu razem z synami Oskarem i Kubą, braćmi - Bartkiem i Sebastianem oraz siostrami - Justyną i Patrycją. Dariusz Nawrocki
Sebastian wziął przestraszoną sarenkę na ręce i szybko zaniósł je do domu. Mieszkają razem już prawie pięć miesięcy.

Leśnianki to niewielka miejscowość w gminie Rojewo. Jest tu przepięknie. Spokój. Wszędzie wokół lasy i łąki. Dzikie zwierzęta często zaglądają przez płot gospodarstwa Natalii Felcyn. Przebiegające przez drogę sarny są na porządku dziennym. Podobnie jak dziki, które umiłowały sobie ich kukurydzę.

Niestety z roku na rok pojawia się tu również coraz więcej bezpańskich psów. - Ludzie wjeżdżają w las i wyrzucają je z samochodów. Dzieje się tak głównie w wakacje - zauważa pani Natalia. A że psy muszą coś jeść, więc polują. Prawie 5 miesięcy temu w pobliżu ich stawu zagryzły dorosłą sarnę.

Przeczytaj również: Powiat grudziądzki. Sarna nie mogła wydostać się z Osy

Chwilę później na miejscu pojawili się bracia pani Natalii: Sebastian i Krystian. Obok zagryzionej sarny leżało mała, zaledwie kilkudniowa sarenka. Jakimś cudem przeżyła. Sebastian wziął ją na ręce i zaniósł do domu. Rodzinka zaopiekowała się sarną. Pani Natalia nazwała ją Basią. I tak już pozostało.

Basia rośnie jak na drożdżach. Bawi się z liczną dziatwą. Daje się głaskać, przytulać, a nawet całować. Swobodnie biega po dużym ogrodzie. Śpi w wyściełanym słomą kojcu, wspólnie z trzema chorymi kurami.

- Nie kłócą się? - dopytuję.

- Na razie między nimi nie dochodzi do konfliktu - śmieje się pani Natalia.

Dzieci pokochały sarnę. - Traktują już ją jak członka rodziny - podkreśla nasza
rozmówczyni.

Nie chcą się z nią rozstawać. Basia stała się bardzo ufna względem ludzi. Może stać się więc zbyt łatwym celem dla myśliwych. A i bezpańskie psy, których w lesie sporo, tylko czekają, aż sarna "pójdzie w długą". Raz już im uciekła. Szukali ja całą noc. Krzyczeli, nawoływali, rozpaczali. Poznała ich głosy i wróciła... do domu.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
brońmy sarenek przed psami
co i gdzie je wójt? czy też jada dziczyzne? co też jada jego pies?
dlaczego taka dola sarenek w tej gminie?
m
mieszkaniec
Pracowałam w Banku w Rojewie-ta gmina jest paskudnie nieprzyjazna dla zwierząt.Pamiętam przy b.GS "mieszkała"suczka z małymi i jak pracowała pewna pani to dokarmiała te stworzenia i też pani z b.SKR a potem?Nawet stróże GS nie mieli oczu i uszu.A co robi wójt?A gdzie przestrzeganie ustawy o ochronie praw zwierząt?DZIWNA GMINA -b rrrrrrrrrrrrrrrr
e
eurokrata
mają administracyjne pozwolenie na trzymanie dzikiego zwierzęcia w gospodarstwie?
k
kortyzol
Nie ma co się dziwić. Jaki naczelny taka reszta.Ciekawe dlaczego nie skonsultowali tego artykułu z jasnowidzem z Człuchowa.Gazeta sięgnęła bruku.
s
szuja
A co z ze sforą zdziczałych psów? Teraz zagryzą jakiegoś redaktora .
h
hubert
gratuluje glupoty autorowi tytulu artykulu.
w pierwszej chwili przeczytalam ze czlowieka-kobiete zagryzly psy.
takich rzeczy sie nie pisze.
pogadac mozesz do siebie redaktorku ze basie psy zagryzly. ot wszystko.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska