- Mamy 450 kilometrów dróg w całym powiecie - tłumaczy wicestarosta Przemysław Biesek-Talewski. - To są odcinki o bardzo różnym znaczeniu, różnej klasie. Od tych, które łączą stolice gmin z powiatem, po drogi gruntowe, śródpolne czy osiedlowe.
Przeczytaj także:Gmina Chojnice. Czy uda im się nie płacić za oświetlenie obwodnicy?
Z różnych względów gminy opierają się przed przejęciem dróg, które powiatowymi wcale być nie muszą. Najważniejsze są koszty, przed którymi samorządy bronią się jak lwy. - A nas nie stać, żeby wszystkie utrzymywać - podkreśla Biesek-Talewski.
W starostwie wymyślili więc, że podzielą drogi na kategorie. Pierwsza obejmie drogi powiatowe o znaczeniu regionalnym, druga - o znaczeniu lokalnym i trzecia - pozostałe.
Podział ma pociągać za sobą nakłady. O drogi kategorii pierwszej nie ma się co martwić, bo powiat na pewno będzie się nimi zajmował. W przypadku kategorii drugiej i trzeciej liczy na wsparcie gmin.
Zdaniem wicestarosty podział pozwoli na ułożenie harmonogramu robót, skoro nie można zrobić wszystkiego. W listopadzie ta kwestia trafi na sesję.
- Teraz czekamy na sugestie burmistrzów i wójtów, potem omówimy je na zarządzie - mówi wicestarosta.
Już wiadomo, że nie wszyscy są zachwyceni.
- Ja też zrobię kategoryzację i będę się domagał wsparcia - mówi z przekąsem wójt Zbigniew Szczepański.
beta.pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie. Czekamy na opinie
Czytaj e-wydanie »