https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opieka nad niesprawnymi rodzicami - nowy obowiązek pokolenia 50+

Jolanta Zielazna [email protected]
www.sxc.hu
Nasi rodzice potrzebują opieki. Czasami takiej samej, jak małe dziecko. Trudna jest dla nas ta nowa rola.

To kobiety są bardziej wyczulone i żona Romka zauważyła, że teść jakoś gorzej sobie radzi. Poplamiona koszula, a on zawsze był taki pedancik. W lodówce pusto, w zlewie naczynia z kilku dni, a w kątach gonią się koty kurzu. Teść nie pamiętał, co wczoraj jadł, co robił. - Przecież on ma dopiero 78 lat! - pomyślała Alina.

***

Bożena sama przed sobą wstydzi się przyznać do tego, co wydarzyło się jakiś czas temu. Mama od czterech lat wymaga opieki. Dla niej przeszła na wcześniejszą emeryturę, choć nie miała takich planów. 82-letnia matka zaczęła sprawiać wrażenie, jakby nagle odechciało jej się żyć. Nie chce wstawać z łóżka, umyć się, ubrać. Trzeba ją wręcz zmuszać prośbą, dobrym słowem, obietnicą. Potrzeby wyjścia do toalety nie sygnalizuje, więc niezbędne stały się pampersy.

Z tym też długo nie mogła sobie poradzić. Pieluchy zmieniała swoim małym dzieciom, ale mamie?!

Gdy kiedyś ubierała marudząca mamę, jakoś wyjątkowo niezdarnie to szło, bo ta nie mogła trafić ręką do rękawa, Bożena warknęła: - Ubieraj się! Czy myślisz, że ja ciągle będę cię ubierać jak małe dziecko?! Nie mam na to sił!

Matka nie zareagowała, do Bożeny po chwili dotarło, ile jest w niej złości i agresji wobec matki, jej niedołężności. I jak bardzo mimo wszystko ją kocha. Rozpłakała się wtedy.

Waldek i Halina musieli wziąć do siebie (blok, trzecie piętro bez windy) mamę Haliny. 83 lata, od pięciu wymaga nieustannej opieki. Najpierw miała udar, potem doszedł parkinson. Halina jest przekonana, że parkinsona mama miała dużo wcześniej, ale objawy składano na karb starości.

- Ubieramy teściową, sadzamy w fotelu. Zmuszamy, żeby jednak coś robiła - opowiada Waldek. Potrafi o trzeciej w nocy wołać, żeby przyszli, przykryli. - Wiemy, że poradzi sobie sama. Kiedyś nie przykryliśmy. Zajrzeliśmy późnej, podciągnęła sobie kołdrę.

Halina ma siostrę, nawet mieszka w tym samym mieście. Ale od lat nie spytała, czy im nie pomóc w opiece nad mamą? W ogóle rzadko dzwoni.

Kiedy byli na urlopie? Nie pamiętają. Dlaczego nie wezmą kogoś do pomocy? - Bo prywatnie to za dużo kosztuje.

***

Niechętnie rozmawiamy o tym, jak trudno opiekować się niesprawnym albo obłożnie chorym rodzicem. Jeśli już, to często słyszę zastrzeżenie "Tylko niech pani tego nie pisze". Wstydzimy się sprzecznych, skomplikowanych uczuć. Wstydzimy się przyznać do własnej słabości, zmęczenia, zniechęcenia. Nawet do myśli, że w chwili zmęczenia chcielibyśmy ojca czy matkę oddać do domu pomocy. A 24-godzinna opieka nad obłożnie chorym w domu, to nieustanne chodzenie w kieracie obowiązków.

Średnia wieku jest coraz wyższa, żyjemy dłużej. Coraz liczniejsza w społeczeństwie jest grupa 80-90-latków. Opiekują się nimi niewiele młodsi współmałżonkowie, albo 50-60-letnie, a nawet starsze dzieci.

Nic dziwnego, że kobiety chętnie korzystają z wcześniejszej emerytury. Bo pozwala im zająć się rodzicami, teściami. Choć jednocześnie coraz więcej z nich chciałoby mieć czas dla siebie, na zaniedbane hobby, na odkładane książki, przyjemności, na które nigdy nie starczało czasu, bo dzieci, praca.

***

Ilu z nas opiekuje się w domu niedołężnymi rodzicami? Wiadomo, ile rodzin korzysta z pomocy opiekunek, o ile odbywa się to za pośrednictwem pomocy społecznej. Ile załatwiamy na własną rękę? - takich danych brak.

Dane Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy pokazują, że grupa osób korzystających z usług opiekuńczych systematycznie maleje. - To pomoc świadczona w domu, osobom niesprawnym fizycznie, leżącym, wymagającym opieki - wyjaśnia Dorota Hass, dyrektor wydziału. Za usługi trzeba płacić, ale stawki nie są wysokie i zależą od dochodu. Dyrektor spotkała się jednak z sytuacją, że i 50 zł żal było wydać na opiekunkę.

Jednocześnie rosną inne statystyki - osób umieszczonych w domach pomocy społecznej. Przez 3 lata (2008-2010) - o ponad 350 osób. - Najwięcej właśnie w domach dla osób starszych, chorych somatycznie, potrzebujących całodobowej opieki - mówi dyr. Hass.

Czy jedno jest skutkiem drugiego? Nikt nie sprawdzał.

***

- Nas jest w stanie zrozumieć tylko ten, kto opiekował się swoimi niesprawnymi rodzicami - mówi Bożena, ta, która kiedyś warknęła na mamę.

Monika Długosz, psycholog w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w Toruniu często styka się z sytuacją, gdy bliscy oddają rodzica do zakładu i robią to z poczuciem winy. - Ono często powstaje u osób, które czują, że ich energia nie jest prawidłowo rozdzielana na wszystkie obowiązki - mówi Monika Długosz. - Myślą, że albo zaniedbują rodzica, albo w pracy nie dają rady, jeśli pracują, albo widzą, że z dziećmi dzieje się coś niedobrego.

Psycholog radzi, by te osoby pomyślały także o swoim zdrowiu. Może da się podzielić obowiązki, wciągnąć do opieki innych członków rodziny, rodzeństwo. Zaplanować w ciągu tygodnia kilka godzin czy jeden dzień, kiedy odpoczną od opieki, zrobią coś przyjemnego wyłącznie dla siebie. - Pójdą na spacer, posadzą kwiatki, spotkają się na kawie z koleżanką, bez poczucia winy, że cierpi na tym rodzic - radzi Monika Długosz.

Opowiada: - Pamiętam panią, która miała mamę chorą na parkinsona, potem dołączyło otępienie. To była kobieta aktywna zawodowo, musiała się sama utrzymać, miała problemy zdrowotne. Chora miała dodatkową opiekunkę, która zajmowała się nią w ciągu dnia. Córka przychodziła do mamy codziennie popołudniami. Mimo to miała bardzo duże poczucie winy, że mamę oddała do zakładu.

Długo trwało, zanim tą panią udało się przekonać, że ona też jest ważna, namówić na tygodniowy wyjazd. Na początku najkrótszy urlop był mieścił się w kategorii "marzenie nie do spełnienia".

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 71

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jadwiga
W dniu 07.04.2015 o 13:19, jolanta napisał: Można oddać bliską osobę do domu opieki, w której tak naprawdę lepiej bedzie starszej osobie niż w domu. My oddaliśmy babcię do prywatnego domu opieki Złota Jesień w Jabłonnej pod Warszawą.

19 kwietnia 2015, 23:48, Hatidże:

Można oddać bliską osobę do domu opieki, w której tak naprawdę lepiej bedzie starszej osobie niż w domu. My oddaliśmy babcię do prywatnego domu opieki Złota Jesień w Jabłonnej pod Warszawą.

Ja juz zapowiedziałam synowi ze w razie czego ma mnie oddac do domu opieki bo zycie toczy sie dalej....i nie wyobrazam sobie zeby syn opiekował sie mna dzien i noc....Pracowałam w domum opieki ale w niemczech i wcale nie jest tak zle ,maja wszystko co im potrzebne do zycia i wycieczki i grile czyste pokoje ,ciuchy naprawde bardzo dobrze ,Syn ma mnie tylko odwiedzac tak jak odwiedza kolege czy córke i to wszystko....Dlaczego przeze mnie ma powiedzmy marnowac sobie reszte zycia.To my jako rodzice jestesmy egoistami.

A
Anna
W dniu 03.07.2016 o 19:23, MARZENA napisał:

Ja  powim tak-NASZYM OBOWIĄZKIEM JAKO DZIECI -JEST TROSZCZYĆ SIĘ O STARYCH I ZNIEDOŁĘŻNIAŁYCH RODZICÓW!Nie może być mowy by oddać ich do jakiegoś  domu opieki!!Obecnie są takie udogodnienia-pampersy,każdy ma pralkę i łazienkę a dodatkowo można zatrudnić pielegniarkę dochodzącą.Ale są osoby WYGODNE I EGOISTYCZNE.Nie chce im się opiekować .Myślą o sobie a zpominają ,że też się zestarzeją,my naszą mamą zajmujemy się ,dbamy o nią i cieszymy się ,że jest z nami choć ma coraz większą demencje.Wszystkim opiekującym się -ŻYCZĘ POGODY DUCHA I WIELKIEJ RADOŚCI ZE SŁUŻENIA WŁASNYM RODZICOM.

Demencja to pikuś... sory.... Ja też się podpisywałam pod postami "Nie oddam rodziców do domu opieki", ale teraz jest inaczej: jeden senior i cztery rozwalone życia wokół niego. Parkinson + psychoza. Absorbuje żonę, córkę, syna i wnuczkę. Jazdy psychotyczne takie, że r;yją beret czterem osobom mieszkającym w tym samym domu..... Nadal mam dylemat, nie powiem, że nie, ale zaczynam szukać ośrodka dla ojca, bo tak nie może być. Jemu jest wszystko jedno, nienawidził nas od zawsze, tyranizował, a my - nadal mu służymy (chrześcijanie). Nie mniej - jemu zwisa bliskość osób najbliższych, bo nas nie poznaje, a nawet nienawidzi, o czym mówi nacodzień. Jesteśmy dla niego obcy... leczymy go psychiatrycznie inurologicznie, ale na jedno wychodzi. 6 lat minęło.... Nie chcę więcej czekać

 
b
bea
W dniu 19.04.2015 o 21:48, Hatidże napisał:

Taki piękny pokoik w Jabłonnej albo w innym miejscu wynajmą i Tobie Twoje dzieci, więc już się przygotuj bo... niedaleko pada jabłko od jabłoni...

Straszne... ile żółci do obcej nieznanej przecież osoby....

m
minnie

Na prawde podziwiam wszystkich którzy sami opiekują sie rodzicami.. ja niestety pracuje 10h nawet i 12h codziennie. Na szczescie dzieki temu stac mnie na dobra opieke nad mamą.. Znajoma polecila firmę trusty, z ktorej korzystali z mężem gdy żyła jej teściowa. Narzekac nie moe, mama jest w dobrych rekach i to w swoim ukochanym domu, bardzo chwali sobie czas spedzony z panią Marią, no ale jest to spory wydatek...

W
Wiola

Mój tata jest chory i naprawdę ciężko mi było się nim zajmować bo nie mam rodzeństwa, męża ani dzieci a mama zmarła 3 lata tamu. Długo się zastanawiałam czy nie oddać go do domu opieki ale nie zrobiłam tego nie chciałabym żeby poczuł się opuszczony, skontaktowałam się z taką firma Trusty, która zatrudnia osoby do opieki nad starszymi ludźmi i teram pomaga mi Pani Ola i jest mi naprawdę dużo lżej na sercu tez bo wiem ze mój tata może byc nadal ze mną a ja mogę chodzić do pracy

 

a
ania

mikar za reklamę dziękujemy, zdecyduj się kim się w końcu opiekujesz?, dziadkiem czy ojcem bo tobie zależało tylko na umieszczeniu reklamy.

N
Natalia

ja mam 27 lat, i rodzicow na emeryturze, mama choruje na raka twarzy, co 2-3 dni przyjezdzaja pielegniarki z domowego hospicjum i zmieniaja opartunki, ja nie moge znalesc pracy, jestem zalamana, mama jest coraz slabsza, leki i opatrunki sa drogie, a zadnych pieniedzy za opieke nie moge sie domagac bo wg tamtych ludzi moi rodzice maja za duze emerytury... co mam robic? pomocy :(

a
anna
Wyobrazajcie siebie dorosłej nastolatki ułomnej której wlasna matka nie chce opiekować w dzisiejszych czasach przekretnych i to może być.
D
Dorota

Ja jestem jedyną córką. Rodzice mają 87 lat. Ponad trzy lata temu mama wpadła w starczą depresję a ojciec stopniowo też traciła siły i pogodę ducha. Mieszkamy w jednym domu wielorodzinnym. ostatnio straciła pracę a rodzice żądają ode mnie abym im się poświeciła. ja nie wyrabiam psychicznie tej sytuacji. mam oczekuje mojego towarzystwa oraz obsługi ojciec tez a ja mam 54 lata klimakterium i jestem wykończona psychicznie (lęki depresja bezsenność)  Dłużej tego nie wytrzymam.

A
Alicja
W dniu 20.03.2016 o 18:54, Gość napisał:

Nastaw kamerkę i zobacz jak jest naprawdę. Twoja mama nie wysyła Ci sygnałów, że coś jest nie tak. Płacisz opiekunce za opiekę tak ? i ufasz obcej babie............. ???

...ja opiekuję się Mężem całkowicie niepełnosprawnym po udarze już 14 lat. Chętnie skorzystam z usług takiej fajnej opiekunki, żeby przychodziła i wszystko przy Mężu robiła przez kilka godzin dziennie. Jaka jest cena za takie usługi w tej agencji? Bo wszyscy chwalą, a nikt nie napisał o kosztach.

B
Beata
W dniu 14.08.2016 o 19:39, Gość napisał:

Takie jest życie, albo jesteś latawicą, albo domatorką. Twój wybór. Trzeba było urodzić się w PAŃSKIEJ RODZINIE ze służbą.My na dole nie przebijemy głową muru.

AMEN

G
Gość

Takie jest życie, albo jesteś latawicą, albo domatorką. Twój wybór. 

Trzeba było urodzić się w PAŃSKIEJ RODZINIE ze służbą.

My na dole nie przebijemy głową muru.

B
Beata
W dniu 05.08.2016 o 11:33, Gaga napisał:

Moja mama ma 87 lat, problem z chodzeniem (chodzi przy balkoniku), ma demencję. Jestem sama, i cała opieka spada na mnie, a nadal pracuje zawodow. Mój brat odmówił mi jakiejkolwiek pomocy tłumacząc sie pracą, zmęczeniem o swoimi obowiązakami domowymi. Tak jakbym ja ich nie miała. Noce sa nieprzespane, mimo tabletek nasennych , ktore mama dostaje, budzi sie w nocy 3-4 razy, woła mnie, ciagle cos chce, a to pic, jeść, do toalety, a to boli, a to duszno, a to zimo. Ja po nieprzespanej nocy wstaje o 5, szykuje sniadanie, tabletki, herbate , jedzenie na pozniej itp, budze ją, pomagam sie umyc, zjesc i ide do pracy. W pracy przysypiam, żle sie czuje, serce mi wali jak dzwon, w ciagu dnia odbieram kilka telefonow od mamy, z płaczem i błaganiem abym wracała do domu, bo się boi, bo głodna, bo cos sie dzieje. Jak uda mi sie wyjsc z pracy to wyskakuje, uspakajam, daje jesc. Z pracy wracam prosto do domu, zero prywatnosci, zero wyjazdow, zero znajomych. Do domu ide z sercem na ramieniu co zastane w domu. W wiekszosci placz i pretensje gdzie byłam, potem znow posilek, szybki wyskok po zakupy, kolacja, pranie, gotowanie obiadu na nastepny dzien, tabletki, mycie i padam z nog. I pytanie kiedy to się skonczy... smutne ale prawdziwe. Tak mijaja lata, nie wiem co sie na swiecie dzieje, jestem zmeczona, podupadam na zdrowiu. Probowalam Dom Opieki, niestety telefonow mialam wiecej niz jak byla w domu, ciagle placz, wyklinanie mnie jako zlej corki, kilka tygodni to trwalo,  nie dala sie przyzwyczaic, do domu tez opiekunka przychodzila, nie zaakceptowala jej, nie pozwolila jej wpuszczac do domu. I tak to trwa i trwa

Witaj Gaga! Wiem o czym mówisz, jestem w podobnej sytuacji, moje życie również kręci się wokół chorej, 80-letniej matki i niestety nie ma perspektyw na lepsze jutro. Dobija mnie świadomość, że zestarzeję się przy niej, przywiązana do domu jak pies, znerwicowana, smutna i zmęczona. Teraz,  największym szczęściem jakie mnie spotyka, jest przespanie nocy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się śmiałam :( Niedawno zorganizowałam matce tygodniowy pobyt w domu seniora, chcąc pobyć kilka dni tylko z synem i mężem, zresetować się, a przy okazji zobaczyć, jak matka zaadaptuje się w nowych warunkach i czy w sytuacji tego wymagającej, będę mogła oddać ją na jakiś czas. Oczywiście wcześniej nasłuchałam się narzekania i odwoływania się do mojego sumienia i tego jaka jestem niedobra.... 

Dodatkowo, jej obecność wywołała u mnie nawrót wspomnień z dzieciństwa. Byłam zaniedbanym, samotnym dzieckiem, przypadkowy wypust, niewidoczna dla "najbliższych", teoretycznie w rodzinie, praktycznie, jakbym nie istniała. Kocham "ulicę", która mnie wychowała. W wieku trzynastu lat przeszłam załamanie nerwowe, odizolowałam się całkowicie od mojej podwórkowej rodziny, zamykając się w swoim pokoju na przeszło dwa lata, marząc o śmierci, wyobrażając sobie różne jej scenariusze, zobojętniała iiiiiii niewidoczna.

 

Jednak nie umiałabym postąpić inaczej, tak więc matka jest u mnie. Moja miłość, o ile można to uczucie tak nazwać, skłania mnie do zajmowania się nią, jednak bez trzymania za rączkę, okazywania uczuć- taki posag wyniesiony z zimnego, obojętnego domu :(( 

 
G
Gaga

Moja mama ma 87 lat, problem z chodzeniem (chodzi przy balkoniku), ma demencję. Jestem sama, i cała opieka spada na mnie, a nadal pracuje zawodow. Mój brat odmówił mi jakiejkolwiek pomocy tłumacząc sie pracą, zmęczeniem o swoimi obowiązakami domowymi. Tak jakbym ja ich nie miała. Noce sa nieprzespane, mimo tabletek nasennych , ktore mama dostaje, budzi sie w nocy 3-4 razy, woła mnie, ciagle cos chce, a to pic, jeść, do toalety, a to boli, a to duszno, a to zimo. Ja po nieprzespanej nocy wstaje o 5, szykuje sniadanie, tabletki, herbate , jedzenie na pozniej itp, budze ją, pomagam sie umyc, zjesc i ide do pracy. W pracy przysypiam, żle sie czuje, serce mi wali jak dzwon, w ciagu dnia odbieram kilka telefonow od mamy, z płaczem i błaganiem abym wracała do domu, bo się boi, bo głodna, bo cos sie dzieje. Jak uda mi sie wyjsc z pracy to wyskakuje, uspakajam, daje jesc. Z pracy wracam prosto do domu, zero prywatnosci, zero wyjazdow, zero znajomych. Do domu ide z sercem na ramieniu co zastane w domu. W wiekszosci placz i pretensje gdzie byłam, potem znow posilek, szybki wyskok po zakupy, kolacja, pranie, gotowanie obiadu na nastepny dzien, tabletki, mycie i padam z nog. I pytanie kiedy to się skonczy... smutne ale prawdziwe. Tak mijaja lata, nie wiem co sie na swiecie dzieje, jestem zmeczona, podupadam na zdrowiu. Probowalam Dom Opieki, niestety telefonow mialam wiecej niz jak byla w domu, ciagle placz, wyklinanie mnie jako zlej corki, kilka tygodni to trwalo,  nie dala sie przyzwyczaic, do domu tez opiekunka przychodzila, nie zaakceptowala jej, nie pozwolila jej wpuszczac do domu. I tak to trwa i trwa

B
Beata
W dniu 03.07.2016 o 19:23, MARZENA napisał:

Ja  powim tak-NASZYM OBOWIĄZKIEM JAKO DZIECI -JEST TROSZCZYĆ SIĘ O STARYCH I ZNIEDOŁĘŻNIAŁYCH RODZICÓW!Nie może być mowy by oddać ich do jakiegoś  domu opieki!!Obecnie są takie udogodnienia-pampersy,każdy ma pralkę i łazienkę a dodatkowo można zatrudnić pielegniarkę dochodzącą.Ale są osoby WYGODNE I EGOISTYCZNE.Nie chce im się opiekować .Myślą o sobie a zpominają ,że też się zestarzeją,my naszą mamą zajmujemy się ,dbamy o nią i cieszymy się ,że jest z nami choć ma coraz większą demencje.Wszystkim opiekującym się -ŻYCZĘ POGODY DUCHA I WIELKIEJ RADOŚCI ZE SŁUŻENIA WŁASNYM RODZICOM.

Marzena, chyba zasilasz elektorat pisu! Szybko ferujesz wyroki, obrażając tym samym ludzi, którzy na to nie zasługują. Jeżeli czujesz się tak cudownie, pełniąc swoją rolę opiekuna, to gratuluję. Podziel się proszę swoimi doświadczeniami, boooo być może reszta nas, z grupy egoistów i narcyzów odkryje dzięki Tobie "nowy ląd"! 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska