Przypomnijmy - w minionym roku Tomasz Rega, radny PiS zarzucał szefowi MWiK niegospodarność. W ocenie polityka Stanisław Drzewiecki, prezes miejskich wodociągów, popełnił wiele błędów, między innymi przy budowie oczyszczalni w Fordonie. Swoje uwagi dotyczące prezesa Rega przedstawiał publicznie.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Wodociągi - spółka miejska - skierowały sprawę do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Zgodnie z postanowieniem z 20 grudnia 2010 roku, Rega nie mógł publicznie rozpowszechniać informacji naruszających dobre imię spółki.
Przeczytaj także:Afery w MWiK ciąg dalszy
Ale radny postanowił powalczyć. Odwołał się od decyzji sądu. - Nie mogłem pozwolić, by pan Drzewiecki kneblował mi w ten sposób usta - tłumaczy Rega.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że bydgoski polityk ma rację. Natomiast upubliczniając swoje zarzuty pod adresem MWiK, "działał w interesie publicznym, a jego celem było uwagi na ewentualne nieprawidłowości w funkcjonowaniu powoda (MWiK - przyp. red.)" - czytamy w uzasadnieniu sądu.
- To postanowienie całkowicie kompromituje Drzewieckiego - mówi dumny Rega. - Mi z kolei przywraca wiarę, że to, co robię, ma sens - dodaje, mając na myśli mandat radnego.
W ocenie MWiK, radość polityka jest przedwczesna, ponieważ postanowienie sądu dotyczy tylko zakazu publicznego oczerniania spółki, czyli "(...) nie rozstrzyga sprawy naruszenia dóbr osobistych MWiK przez pana Regę" - czytamy w oświadczeniu MWiK.
W tej sytuacji, jak zapowiada dalej oficjalne pismo wodociągów, sprawa trafi do Sądu I Instancji. I ten dopiero rozstrzygnie, kto ma w tym sporze rację.
beta.pomorska.pl w zupełnie nowej odsłonie. Czekamy na opinie
Czytaj e-wydanie »