Mężczyźni zostali zatrzymani w Lubiczu koło **
Torunia. Podczas akcji padły strzały. Broni użyli wtedy policjanci, którzy zorganizowali blokadę - padły ostrzegawcze strzały, ale nikt od nich nie ucierpiał. Jednak kierowcy kradzionych aut nie zatrzymali się mimo wezwań mundurowych. Staranowali trzy policyjne samochody, ucierpiało siedmiu policjantów.**
Prokuratura zarzuca więc Arturowi O. i Pawłowi A. napaść na funkcjonariuszy, a nie tylko - jak pozostałym oskarżonym: Grzegorzowi T. i Pawłowi S. - udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Z zeznań oskarżonych wynika, że szajka działała od stycznia do marca. W tym czasie mężczyznom udało się ukraść 22 auta - śledczy obliczyli ich wartość na ok. 2,5 mln zł. Pięć samochodów udało się odzyskać.
Przeczytaj także: Strzelanina w Lubiczu koło Torunia [więcej informacji, relacje świadków]
Przestępcy działali planowo: najpierw typowali ofiary, którym zabierali kluczyki do samochodu, najczęściej wyciągali je z kieszeni lub toreb. Następnie kradli samochody z parkingów przy centrach handlowych albo restauracjach. Później odstawiali je na osiedlowych parkingach w Warszawie lub Bydgoszczy.
Artur O. przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. To samo przed prokuratorem deklarował Paweł A. Mężczyźni tłumaczyli, że nie chcieli staranować policjantów: przestraszyli się strzałów i stracili panowanie nad samochodem.
Grzegorz T. i Paweł S. nie przyznają się do winy. Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej może im grozić do 15 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »