- Przedyskutowaliśmy w klubie sprawę naszych młodzieżowców - informuje Robert Kempiński, trener GTŻ. - I według mnie słusznie klub będzie inwestował w swoich zawodników, zamiast wypożyczać mocnego juniora np. z Leszna. Ponieważ koszt wyposażenia zdolnego młodzieżowca amatora, który przychodzi bez niczego, sięga 100 tysięcy złotych. Dwa motocykle żużlowe to przynajmniej około 70 tys. zł. Do tego kevlar, kask, rękawice, ochraniacze i inne akcesoria - wszystko kosztuje kolejne tysiące.
Przeczytaj także: Sullivan, Miedziński, Holder, Ward i Kowalik w Unibaksie!
To dla GTŻ spore kwoty, a junior i tak nie gwarantuje, że będzie punktować zgodnie z oczekiwaniami.
Kasę włożą w swoich
- Lepiej te pieniądze wydać na zawodników naszych, żeby mogli się rozwijać. Postępy robi Mateusz Rujner, który będzie jeździć w nowym sezonie w młodzieżówce, ale może i w meczach ligowych. Dostanie nowe motocykle i cały porządny sprzęt. Kiedy ze zwolnienia lekarskiego wróci Karol Szychowski, leczący kontuzję, będzie dwóch naszych, grudziądzkich juniorów. Do tego Adrian Osmólski. Ma już pewne umiejętności i je rozwinie.
Dwóch polskich juniorów to dobre rozwiązanie
- Na razie też definitywnie nie przekreślamy Kudriaszowa. Nie kryjemy jednak, że zależy nam przede wszystkim na takim regulaminie rozgrywek, który nakłada obowiązek posiadania w składzie dwóch polskich juniorów pod numerami 6,7 oraz 14 i 15 - wyjaśnia Zbigniew Fiałkowski, prezes GTŻ. - To byłoby korzystne dla polskiego speedwaya, bo musielibyśmy w klubach szkolić swoją młodzież. O tym i innych problemach z regulaminem będziemy mówić w piątek w Gnieźnie. Tam odbędzie się spotkanie prezesów wszystkich klubów I ligi z Piotrem Szymańskim, przewodniczącym Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Punkt, że można kontraktować dwóch zawodników z Grand Prix nam nie przeszkadza, bo to nie jest obowiązek.
Niektóre kluby żużlowe są zaawansowane w budowaniu nowego składu w oparciu o listy intencyjne. Grudziądzki klub wstrzymuje się do piątkowego zebrania. W sobotę po godz. 14 będzie więcej wiadomo.