https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Palikota przeciw... Ruchowi Poparcia?

(jad)
Bogumiła Muller napisała list do Janusza Palikota, w którym skarży się na sposób, w jaki wyrzuca się stowarzyszenie z lokalu przy ul. Focha
Bogumiła Muller napisała list do Janusza Palikota, w którym skarży się na sposób, w jaki wyrzuca się stowarzyszenie z lokalu przy ul. Focha Jarosław Pruss / Archiwum GP
Jak przewidywaliśmy - dopiero po zwycięstwie Ruchu Palikota zaczynają się schody, podchody i kłótnie. Najczęściej o obsadę stanowisk i wpływy.

W rocznicę swej pracy Bogumiła Muller, współzałożycielka bydgoskiego Stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota (nie mylić z partią Ruch Palikota) dowiedziała się, że zarząd krajowy ją zawiesił. Problem w tym, że jest ona członkiem tego zarządu i nic nie wie o swoim zawieszeniu. Przynajmniej oficjalnie. A siedziba stowarzyszenia przy ul. Focha w Bydgoszczy będzie biurem poselskim Łukasza Krupy.

Przeczytaj również: Bydgoskie biuro Palikota jest pierwszym w kraju

- Kiedy nie zarejestrowaliśmy jeszcze partii, powstało stowarzyszenie - wyjaśnia Bogumiła Muller.

- Pracowaliśmy dzień i noc, a dziś dowiaduję się, że dla stowarzyszenia nie ma nawet jednego pokoju na ul. Focha, a mnie zawieszono pod zarzutem "działania na szkodę partii i stowarzyszenia", cokolwiek to znaczy - dodaje.

Bydgoski poseł RP Łukasz Krupa uznał, że nie widzi możliwości współpracy partii ze Stowarzyszeniem Ruchu Poparcia Palikota. W piątek - mówi Muller - poprosiłam Krupę o spotkanie, ale ten odparł, że jego decyzja jest nieodwołalna.

Sam poseł nie ma nic do powiedzenia na temat zawieszenia dyr. Muller: - Zostawiam to bez komentarza - ucina. Bogumiła Muller napisała też list do Janusza Palikota, w którym skarży się na sposób, w jaki wyrzuca się stowarzyszenie z lokalu przy ul. Focha.

Przeczytaj również: Janusz Palikot w Bydgoszczy: - Urząd nie ma być kościołem, pod którym żebrze obywatel [wideo, zdjęcia]

Tymczasem wokół centrali Stowarzyszenia RPP unosi się mgła niedopowiedzeń. Wiadomo na pewno, że stowarzyszenie tonie w długach, natomiast nie wiadomo, kto je pozaciągał. - Nas to nie dotyczy - przekonuje Bogumiła Muller. - Z mediów wiem, że toczą się procesy o zapłaty czynszu.

Podobno są to niebagatelne sumy. A kilka dni temu z internetu zniknęły też w tajemniczy sposób strony stowarzyszenia.

Wiadomości z Bydgoszczy

Wyświetl większą mapę

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska