Wda Świecie - Lubuszanin Trzcianka
Wda Świecie - Lubuszanin Trzcianka 5:3 (1:0)
Bramki: Mateusz Kordowski 2 (35, - głową, 82), Łukasz Subkowski 2 (67,85 - obie głową), Daniel Grzywaczewski (63) oraz Radosław Simson (54), Mariusz Szyszka (62,- głową), Michał Wawszczak (80.).
Wda: Goszka - Sulowski, Żurek, Szczukowski, Kiełpiński - Wenerski, Subkowski - Olszewski (65. Czerwiński), Grzywaczewski (88. Urbański), Kordowski (90. Komur) - Mik (82. Plewa).
Lubuszanin: Szymański - Wicberger, Bączyk, Królak, Januzik (46. Szyszka) - Simson, Szafran (83. Wącisz), Feciuch (83. Kottas), Juracki - Nawrocki (46. Wicher), Wawszczak.
Wda zrewanżowała się zespołowi z Wielkopolski za pechową porażkę 0:1 na inaugurację. W 1. połowie inicjatywa należała do gospodarzy. Wypracowali oni sobie 3-4 dobre okazje do zdobycia gola. Najbliżej pokonania bramkarza gości był Łukasz Wenerski w 17. min., ale piłka po jego dośrodkowaniu z prawej strony wylądowała na słupku. "Wener" szukał szczęścia także strzałami z dystansu, ale próby były nieskuteczne. Okazje do otworzenia wyniku mieli także Radek Mik (w 21. min. nie trafił w piłkę na 10 metrze) i Mateusz Kordowski. Świecianie prowadzenie objęli w 35. min. Z rzutu wolnego dośrodkował Daniel Grzywaczewski, a skuteczną główką popisał się Mateusz Kordowski. Piłkarze z Trzcianki w tej części gry oddali dwa groźne strzały (Jarosław Feciuch), ale na posterunku był Bartosz Goszka.
Cios za ciosem
Druga połowa rozgrzała zmarzniętych kibiców. Sytuacja zmieniała się w niej jak w kalejdoskopie. Grę gości rozkręcili Mariusz Szyszka i Paweł Wicher, którzy zaraz po przerwie zameldowali się na murawie. Aktywny był też Radosław Simson. To on w 54. min. doprowadził do remisu. Potem trwała wymiana ciosów. Na kolejnego gola przyjezdnych Wda odpowiedziała dwoma trafieniami Daniela Grzywaczewskiego (strzał z rzutu wolnego w "okienko") i Łukasza Subkowskiego. Goście wyrównali za sprawą Michała Wawszczaka. Jednak podopieczni Marcina Olejniczaka byli po przerwie bardzo skuteczni. Wynik meczu ustalili zawodnicy, którzy sezon zaczynali w piątoligowych rezerwach - Mateusz Kordowski i Łukasz Subkowski.
Goli w tym meczu mogło paść więcej niż osiem. Po przerwie obrońcy Lubuszanina dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej po strzałach Kordowskiego (57. min.) i Piotra Żurka (90. min.). Z kolei Bartosz Goszka obronił znakomicie strzały Simsona (57. min.) i Szyszki (60.) i zatrzymał dalekim wyjściem z bramki Dariusza Jurackiego. Lubuszanin przy wyniku 1:1 zdobył gola, ale sędzia orzekł, że Przemysław Królak był na "spalonym".
Odnotujmy jeszcze powrót na boisko Bartka Czerwińskiego, który po wydarzeniach w Kobylinie, zakończonych pobytem w szpitalu, szybciej niż się spodziewano wznowił treningi.