- Żyjemy tu w zgodzie z pozostałymi lokatorami. Nie wiem, komu moglibyśmy się narazić - mówi mieszkanka kamienicy przy ulicy Gdańskiej pokazuje swoją kuchnię. Pomieszczenie jest całe osmalone. To od płonącej futryny drzwi prowadzących na korytarzyk, do klatki schodowej.
Ten pożar zaskoczył mieszkańców kamienicy w Śródmieściu w niedzielę, około godz. 2 w nocy. - Żyjemy tylko dzięki temu, że sąsiad z góry poczuł swąd palonego drewna - dodaje lokatorka.
Przeczytaj także: Pożar przy ulicy Gdańskiej. Ewakuowanych 20 osób. Podpalenie?
Strażacy ewakuowali z kamienicy 20 osób. Mieszkańcy wsiedli do specjalnie podstawionego tej nocy autobusu MZK.
- Nie możemy z całą pewnością potwierdzić, że to było podpalenie - zaznacza Piotr Duziak, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
- Sprawę bada ekspert z dziedziny pożarnictwa - dodaje. To nie pierwszy tajemniczy pożar w mieście w ostatnim czasie. W nocy z piątku na sobotę oraz w niedzielę nad ranem przy ulicy Kozala spłonęły dwa auta - opel vectra i bmw. - W tej sprawie również prowadzimy postępowanie - ucina Duziak.
Mieszkańcy osiedla Glinki są jednak przekonani, że ostatnie pożary to dzieło podpalacza. Twierdzą, że kilkanaście dni wcześniej ktoś podłożył ogień w pobliskim lesie. Było to zaledwie kilkadziesiąt metrów od bloków mieszkalnych.
W 2010 roku policja odnotowała 13 pożarów. W tym roku tylko do października wybuchło ich już 18.
Co się pali? Płoną śmietniki. Tylko od 1 października takich przypadków było już 74. Najwięcej w śródmieściu - tam straż gasiła ich 18. W tym samym, krótkim okresie miało miejsce także 9 pożarów samochodów na terenie Bydgoszczy.
- Niestety, zbliża się okres, w którym może dochodzić do większej liczby pożarów - tłumaczy asp. szt. Maciej Osinski z bydgoskiej KWP. - A to głównie z powodu nierozmyślnych żartów, takich jak choćby odpalanie petard. Ponadto do zaprószenia ognia może dochodzić z powodu nieostrożnego ogrzewania mieszkań, tak jak to miało miejsce niedawno w Pyszczynie pod Dobrczem.
Za podpalenie grozi do 10 lat więzienia. Za nieumyślne spowodowanie pożaru można tam trafić na 5 lat.
Więcej w papierowym wtorkowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »