- Po okolicy krążą watahy bezdomnych zwierząt. Niektóre są agresywne - opisuje pani Aleksandra ze Skrwilna. - Ba, jeden z nich się na mnie rzucił.
Do naszej redakcji zadzwoniła pani Aleksandra.- Mieszkam w pięknej, zalesionej okolicy, ale te lasy to po części przekleństwo - opowiada Czytelniczka "Pomorskiej". - Dlaczego? W Skrwilnie można spotkać masę porzuconych czworonogów. Z jednej strony mi ich żal, bo powoli idą mrozy i te zwierzęta głodują, z drugiej jednak - zwyczajnie się ich boję. Po ulicy Leśnej od dawna biega wielkie psisko. Niby ma żebra na wierzchu, ale mimo wszystko potrafi nieźle zaatakować. I faktycznie, kiedy ostatnio jechałam tamtędy rowerem - rzucił się na mnie. Te zwierzęta nie powinny biegać samopas. Tym bardziej, że ulicami chodzą uczniowie z kanapkami czy drożdżówkami. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ten pies powalił małe dziecko. Może dojść do tragedii, a nawet nie mamy, do kogo się zwrócić z tym problemem.
Przypomnijmy: bezdomne czworonogi z tego powiatu miały znaleźć kąt pod Rypinem. Niestety, z pięknych planów powstania schroniska dla 50 zwierzaków wyszły nici. Pomysł utkwił w martwym punkcie.- Gdzie zatem mamy zgłaszać przypadki błąkających się psów? - pyta pani Aleksandra. - W Skrwilnie nie działa straż miejska, więc municypalni ich nie zabiorą. Chyba nasza gmina powinna coś z tym zrobić. Póki jeszcze nie jest za późno.
Przeczytaj także: Zławieś Wielka. Pies pogryzł małego chłopca
Co na to wszystko Dariusz Kolczyński, gospodarz Skrwilna? - Faktycznie, mamy problem - przyznaje wójt. - Mieszkam za targowiskiem i dobrze wiem, że co czwartek porzucany jest jakiś pies. Zdarzały się też okrutne przypadki wiązania zwierząt do drzew przy trasie. Właścicielowi znudzi się pupil i opieka nad nim, więc się go pozbywa.
Szef urzędu gminy rozkłada ręce: - Niestety, jako gmina jesteśmy bezsilni. W powiecie nie działa schronisko, a kiedy przekazywaliśmy bezdomnego psa do brodnickiego punktu, usłyszeliśmy, że musimy zapłacić tysiąc złotych. Ta kwota jest dla mnie niezrozumiała. Cóż, na razie nie możemy z tymi psami nic zrobić.
Czytaj e-wydanie »