Denerwuje ich skutek uboczny montażu kanalizacji w
Drzycimiu. - Chcieliśmy jej, bo to wygoda. Ale gdybyśmy wiedzieli, z jakim fetorem się to wiąże, nigdy byśmy na to nie przystali - mówi zirytowana mieszkanka ul. Młyńskiej.
To musi być źle zbudowane
Odkąd podłączono kanalizację, smród z instalacji wdziera się do mieszkań. - Przecież to oczywiste, że musiała ona zostać źle zbudowana, bo nigdzie indziej nie ma podobnych problemów. Mówi się, że przyczyną smrodu u nas jest za mała przepompownia ścieków - dodaje mieszkanka.
Jednak kłopot nie dotyczy tylko ulicy Młyńskiej. - To samo jest przy Kościelnej i Wodnej - uściśla kobieta. - Ludzie z tego rejonu zebrali się i poszli do wójta, a on powiedział im, że mają sobie zamontować jakieś odpowietrzniki. A z jakiej racji mamy za nie płacić? Przecież to inwestycja gminna, przez którą tracimy tylko nerwy!
Zobacz także: Ciechocinek: po podłączeniu domów do miejskiej kanalizacji
Zbyt szczelna instalacja
Wójt gminy Drzycim Waldemar Moczyński zapewnia, że kanalizacja została zbudowana zgodnie ze sztuką. - Po sygnałach na temat smrodu, była nawet u nas kontrola i nie dopatrzyła się żadnych uchybień - podkreśla. - Problemem jest stara instalacja w budynkach przy wymienionych ulicach. To stuletnie domy, nie przystosowane w pełni do podłączenia nowoczesnej, szczelnej kanalizacji, z której ujście zapachy znajdują dopiero w domach - tłumaczy wójt.
Odcinek na koszt mieszkańców
Wyjściem jest montaż odpowietrzników, ale gmina nie możne za nie zapłacić. - Dlatego, że zakłada się je na odcinku studzienka-budynek, czyli na przyłączu, którego koszt w pełni pokrywają mieszkańcy - przypomina Moczyński.
Co do doboru odpowietrznika, trzeba się skonsultować ze specjalistą. - Każdy przypadek jest inny. Możliwe, że w wypadku budynków wielorodzinnych wystarczy jeden odpowietrznik, na który złoży się kilku mieszkańców - podpowiada wójt.