W Bydgoszczy trwa proces w sprawie śmierci liczącej 2 lata Wiktorii. Dziewczyna razem z rodzicami mieszkała w Żninie. Zmarła w nocy z 24 na 25 stycznia tego roku.
Ojciec dwuletniej Wiktorii zatrzymany. Sebastian Sz. trafił do aresztu w Potulicach [szczegóły]
- Niewykluczone, że dziecko mogło się zarazić "grypą jelitową", na przykład od matki - zeznawał w Sądzie Okręgowym powołany w charakterze świadka Michał W., lekarz z przychodni w Żninie. To właśnie on 24 stycznia przyjął w gabinecie Joannę M., matkę Wiktorii.
Te zeznania są o tyle istotne, że rzucają nowe światło na okoliczności śmierci dziewczynki. Przypomnijmy, bezpośrednią przyczyna jej zgonu było zapalenie otrzewnej wywołane pęknięciem jelita.
Jako, że ciało dziewczynki - zbadane przez biegłych patologów - było całe posiniaczone, podejrzenia o znęcanie się nad małą padły od razu na jej ojca. Sebastian S. był juz wcześniej karany za brutalne skatowanie swojego syna z poprzedniego związku. Obecnie mężczyzna przebywa w Areszcie Śledczym w Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że proces w sprawie śmierci dziewczynki ruszył na początku jesieni tego roku. Sebastian S. nie przyznaje się do pobicia córeczki. Jak dotąd też żadne z zeznań świadków przesłuchiwanych w tej sprawie, nie obciążają bezpośrednio S.
Śmierć 2-letniej Wiktorii. Brak twardych dowodów na winę ojca?
Sędzia Andrzej Rumiński w listopadzie powołał nowy zespół biegłych lekarzy, którzy będą opiniować w sprawie śmierci dziewczynki. Wszyscy specjaliści, m.in. hematolog, chirurg jelit, pediatra i genetyk są specjalistami z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Zostali powołani w charakterze biegłych, bo poprzedni zespół specjalistów, powołany przez sąd, nie wyjaśnił jednoznacznie, co było powodem pęknięcia ściany jelita małej Wiktorii. - Wciąż czekamy na ekspertyzę nowych biegłych - mówi sędzia Rumiński.
Lekarze mają również wyjaśnić, czy Wiktoria chorowała na niezwykle rzadko wystepujący zespół Ehlersa-Danlosa.