Nowa miejska spółka powstała z przekształcenia Miejskiego Zakładu Komunikacji formalnie, który do tej pory funkcjonował jako zakład budżetowy. Została zarejestrowana w poniedziałek w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Teraz działa na zlecenie miasta. Zajmuje się przewozem osób, sprzedażą i dystrybucją biletów oraz utrzymaniem czystości w pojazdach. Magistracki wydział gospodarki komunalnej zaś zajmuje się organizacją transportu publicznego. W kompetencji urzędników jest np. wprowadzanie zmian w rozkładach jazdy, zlecanie kontroli biletów czy decydowanie o otwieraniu bądź zamykaniu linii.
Spółka musi zarabiać
Pierwsze dni działania MZK w nowej formule nie obyły się bez wpadek. W części kiosków brakowało biletów, a mieszkańcy Kaszczorka ze zdziwieniem odkryli, że zmniejszono liczbę kursów na linii nr 23. - To już więcej nie może się zdarzyć - mówi prezydent
Torunia Michał Zaleski. - Będziemy uważnie przyglądać się temu, jak działa spółka. Dajmy jednak czas nowemu prezesowi na wykazanie się.
Janusz Szymański na razie zdradził jednak niewiele planów. Wiadomo, że w najbliższym czasie będzie wnioskować o powołanie dwóch zastępców, którzy zasiądą z nim w zarządzie spółki. Pojawi się również specjalista od marketingu i osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami. Prezes ma też pomysły na uzyskanie dodatkowych źródeł dochodu, które spółka będzie przeznaczała na inwestycje, czyli przede wszystkim na zakup autobusów oraz tramwajów. - Na razie ich nie zdradzę, konkurencja nie śpi - mówi Szymański.
Przeczytaj także: Jest nowy szef toruńskiego MZK. Jakie zmiany planuje?
Firma będzie musiała zarobić ok. 5,6 mln zł, żeby pokryć koszty działania spółki. Większą ich część (ok. 55 mln zł) MZK ma otrzymywać z budżetu miasta jako rekompensatę za wykonywane zadania zlecone przez magistrat. Miasto będzie zaś uzyskiwać dochody ze sprzedaży biletów (w 2011 było to ok. 22 mln zł).
Nierentowne do likwidacji?
Teraz to urząd miasta będzie decydować o organizacji transportu w mieście. Na razie nie wiadomo, czy ratusz utrzyma wszystkie funkcjonujące linie. Prezydent nie pozostawia jednak złudzeń: nie będzie utrzymywać tras, gdzie liczba pasażerów jest niewielka, a jazda nierentowna. - Nie będzie nas stać na wszystkie dotychczasowe przejazdy - zapowiada Zaleski.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje