Podpisy złożone na bankowych dokumentach z lat 2003 - 2007 nie należą do Brygidy G. Tak wynika z wyjaśnień, które dzisiaj w bydgoskim sądzie rejonowym złożyła biegła grafolog Katarzyna Piasecka.
Badanie materiału dowodowego nie obejmowało jednak podpisów złożonych przez samego Tomasza G. Ten odmówił wykonania podpisów porównawczych.
Przypomnijmy, że była żona sportowca w 2010 rokuzłożyła doniesienie do prokuratury. Twierdziła, że Tomasz G. posłużył się w bydgoskim oddziale Fortis Banku dokumentami z jej sfałszowanymi parafkami. Śledczy skierowali sprawę do sądu. Zarzucają G., że przedkładając te właśnie dokumenty, dokonał zmian w umowach kredytowych, które opiewały łącznie na 1,2 mln zł.
Przeczytaj także: Była żona Tomasza G. w sądzie. Żużlowiec nie przyszedł na rozprawę
Oprócz tego - w opinii śledczych Prokuratury Okręgowej - G. miał między innymi w ten sposób uzyskać kredyt na 300 tys. zł. Dzisiaj na sali sądowej nie było ani oskarżonego Tomasza G., ani jego byłej żony. Tomasz Urbański, adwokat sportowca wnioskował o włączenie do procesu dokumentacji z pobytu Brygidy G. w 2010 roku w szpitalu dla nerwowo chorych w Świeciu.
- Ten wniosek jest bezzasadny - ocenił sędzia Jakub Kościerzyński. - Nie dotyczy meritum sprawy - dodał.
Tomasz G. złoży wyjaśnienia 28 lutego
Czytaj e-wydanie »