Śledztwo w sprawie rozbitego w grudniu gangu Tomasza B. rzuca światło na **
bydgoskie** podziemie. Jak twierdzi świadek koronny, grupa kontrolowała agencje towarzyskie.
Kolejny członek grupy "Kadafiego" zatrzymany [wideo]
Przypomnijmy, że 39-letni bydgoszczanin znalazł się w areszcie na początku grudnia. Wraz z nim, tej samej nocy po spektakularnej akcji policji za kratki trafiło pięciu jego "żołnierzy". Śledczy zarzucają gangowi, między innymi rozprowadzenie ponad 800 kg narkotyków. W ciągu 10 lat ten proceder miał przynieść gangsterom około 21 mln zł zysku.
Według ustaleń Prokuratury Okręgowej, spora część tych pieniędzy miała pochodzić z kontrolowania agencji towarzyskich i nocnych klubów.
- Badamy związki, jakie łączyły tę grupę przestępczą z innymi, które działały w Bydgoszczy - mówi prokurator Wiesław Giełżecki.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że w pierwszej dekadzie XXI w. grupa "Kadafiego" rywalizowała z bardziej znanym w środowisku Henrykiem L., pseudonim "Lewatywa". Próba sił zakończyła się tym, że gang "Lewatywy" zachował umiarkowaną odrębność. Na twardych warunkach.
Największa szajka narkotykowa w Kujawsko-Pomorskiem rozbita!
- Mówi się o tym, że podlegli Tomaszowi B. bandyci mogli robić swoje interesy na boku, ale pod warunkiem, że płacili "abonament" - dodaje Giełżecki. - To na razie tylko przypuszczenia. Więcej będzie można powiedzieć, gdy ruszą czynności procesowe i przesłuchania aresztowanych członków szajki.
Z pierwszych informacji po rozbiciu gangu Tomasza B. wynikało, że "opiekował" się prostytutkami, które działały przy trasie w kierunku Solca Kujawskiego. Z zeznań świadka koronnego podobno wynika, że te wpływy były szersze. I obejmowały co najmniej kilka agencji w Bydgoszczy.
10 najgłośniejszych przestępstw i procesów 2011 roku