Sobotni wieczór w pubie przy ulicy Parkowej 2 był spokojny aż do godziny 19.00. - Przed klubem zaparkował radiowóz, potem drugi i jeszcze kilka następnych - mówi jeden ze świadków. - To musiała być jakaś grubsza akcja. Zwykle szarpaniny w pubach załatwia przecież dwóch policjantów. I po krzyku.
Noc w Bydgoszczy pisze własne scenariusze, często kryminalne
Tej nocy policja aż dwa razy interweniowała w "Parnasiku". - Pierwsze wezwanie odebraliśmy około godz. 19 - potwierdza Maciej Daszkiewicz, z zespołu prasowego bydgoskiej KWP. - Wewnątrz trwała awantura. Grupka klientów, która razem weszła do pubu, zaczepiała właściciela pubu i obsługę lokalu. Jeden z agresorów wdał się w dyskusję z policjantem i zaatakował go.
26-letni napastnik trafił do policyjnej izby zatrzymań. Po tej akcji jego koledzy wyszli z pubu. Wrócili jednak tam jeszcze tego samego wieczora.
- Po godzinie 20.00 ponownie wezwano nas do klubu - dodaje Daszkiewicz. - Tym razem okazało się, że napastnicy poturbowali właściciela klubu.
To jeszcze nie koniec. Agresorzy mieli zamknąć drzwi pubu i przez jakiś czas nie wypuszczać klientów. - Policjanci zatrzymali najbardziej krewkiego agresora - wyjaśnia Daszkiewicz. - Jako, że był pijany, zawieźli go do izby wytrzeźwień przy ulicy Fordońskiej.
Tam 28-letni mężczyzna wywołał kolejną awanturę. Cierpliwość mundurowych się skończyła i tej samej nocy trafił do policyjnego aresztu.
"Nie mówi się wprost o haraczach, ale niepokorni słyszą groźby"
Pierwszy z zatrzymanych w poniedziałek (30 stycznia) trafił do prokuratury, a później do sądu. - Za zniewagę funkcjonariusza i naruszenie jego nietykalności sąd zdecydował o nałożeniu na niego dozoru policyjnego - tłumaczy Maciej Daszkiewicz. - Drugiemu we wtorek (31 stycznia) przedstawiono zarzut rozboju.
28-latek też dostał dozór policji, ale dodatkowo musiał wpłacić 1 tys. zł poręczenia.
Z naszych ustaleń wynika, że właściciel "Parnasika" dopiero w niedzielę poszedł na policję i złożył doniesienie o przestępstwie. Potem jednak się z tego wycofał. We wtorek nie chciał rozmawiać na ten temat.
- Szef nie zgodzi się o tym mówić. Prawdę mówiąc, to nic wielkiego się tu nie działo - na krótki komentarz w tej sprawie zdecydował się Paweł, menedżer klubu. - Było trochę głośno, trochę śpiewów, i tyle... - ucina.
Kolejny poszkodowany w pubie na Starym Mieście w Bydgoszczy
Jak twierdzi jeden z policjantów, za rozróbą w "Parnasiku" mają podobno stać osoby kojarzone ze środowiskiem bydgoskich kiboli. Gdy pytam o to menedżera pubu, milczy.
Policjanci zaznaczają, że nie wolno generalizować, mówiąc o pseudokibicach. - Na stadiony przychodzą przecież różne osoby - opowiada Daszkiewicz. - To niezwykle niejednorodne środowisko. Pamiętajmy jednak, że bywanie na meczach to tylko część działalności osób, które siebie określają mianem kibiców.
Więcej o tej sprawie w środowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »