
Strażacy wciąż szukają ciała mężczyzny, który utonął w Noteci

Świadkowie i mundurowi potwierdzili, że 46-letni mężczyzna szedł do domu i chcąc skrócić sobie drogę postanowił przejść po zamarzniętej rzece Noteć. Gdy był w połowie drogi nagle załamał się lód i łabiszynianin wpadł do wody.

- Przyjechali nurkowie z Bydgoszczy, koledzy z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Żninie oraz z miejscowej OSP w Łabiszynie - informuje st. asp. Marek Krygier, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Żninie. – Zdecydowanie poszukujemy już tylko ciała.

O tragedii pisaliśmy już wczoraj: - Wpadł do nas kolega, który mieszka na wyspie. Krzyknął, że ktoś się topi. To było około godziny 16 - opowiada Krystian Wodniak z Łabiszyna. - Zaraz wyskoczyliśmy. Przy rzece już było dwóch mężczyzn i oni też krzyczeli, że ktoś się topi. Skierowaliśmy się w stronę garażu. Chwyciliśmy deski i linę. Podbiegliśmy w stronę rzeki. Próbowaliśmy podsunąć temu mężczyźnie deski, rzuciliśmy linę, ale ten człowiek poszedł pod wodę. Zadzwoniłem po straż pożarną. Przyjechała bardzo szybko. Potem pojawiły się jednostki ze Żnina, policja i pogotowie ratunkowe - usłyszeliśmy.