Impreza od początku cieszyła się dużym zainteresowaniem wielbicieli ciężkich brzmień z całej Polski. Sprzedano już niemal 900 biletów.
Zarząd Zawiszy zdecydował: koncertu Behemotha w Astorii nie będzie
666 urodziny Bydgoszczy miały być z jednym z największych wydarzeń koncertowych tego roku w regionie. Pierwszy raz w historii na jednej scenie miały wystąpić najbardziej znane polskie zespoły metalowe.
Początkowo koncert miał się odbyć w hali Astorii podległej miastu. Z wynajmuj obiektu wycofał się jednak zarząd klubu Zawisza, który za niego odpowiada. Imprezę przeniesiono więc do prywatnego klubu Broadway. A do niego zastrzeżenia ma teraz z kolei straż pożarna.
- W klubie tym regularnie odbywają się dyskoteki na ponad tysiąc osób, ale gdy chcemy zorganizować tam koncert z większymi środkami bezpieczeństwa, to okazuje się to niemożliwe - rozkłada ręce Witold Olejniczak, organizator.
- Cały czas czytam w mediach, że nikomu nie przeszkadza ten koncert, że nie ma żadnych nacisków. Dostałem także niedawno pismo z Jezuickiej, w którym miasto potwierdza, że jest to ważne wydarzenie muzyczne i życzy mi powodzenia w przeprowadzeniu koncertu - wylicza. - Skoro straż pożarna uznała, że klub Broadway nie spełnia warunków na przyjęcie tylu gości, to wróciliśmy do tematu zrobienia koncertu w hali Astorii, która na ogół stoi pusta. Chcemy ją wynająć i uczciwie za to zapłacić. Ucięłoby to także raz na zawsze tę nieprzyjemną dyskusję na temat naszych złych intencji. - opowiada Olejniczak.
Mimo protestów Behemoth zagrał w Toruniu!
Mijają ostatnie dni, a nawet godziny, w których waży się los koncertu zaplanowanego już na 10 marca. Zarówno prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, jak i jego zastępca Sebastian Chmara, są nieobecni w ratuszu. Komentarza w sprawie koncertu udzielał nam asystent prezydenta, Mateusz Zwolak:
- Zarząd Zawiszy musi podjąć w tej sprawie autonomiczną decyzję, do której nie możemy się mieszać. Zapewniam, że prezydent Bruski nie jest przeciwny temu koncertowi ani nie próbuje w jakikolwiek sposób go uniemożliwić.
- To miało być wyjątkowe wydarzenie, ale nie tylko muzyczne - mówi z żalem jego organizator.
- W jego trakcie miała odbyć się rejestracja dawców komórek macierzystych szpiku DKMS. Na cele charytatywne przeznaczyliśmy pieniądze z licytacji biletu nr 666 - 1225 zł. Niemożliwe jest przełożenie tego koncertu na inny termin, bo rozmawiałem już o tym z zespołami. Bydgoszcz może na wiele lat stać się pośmiewiskiem. Jestem w szoku, że spotykam się tu z takimi problemami i moja półroczna praca nad tym przedsięwzięciem może pójść na marne - kwituje Olejniczak.