Wczorajszy bieg w Sztokholmie nie był szybki. Tylko zwycięzca zszedł poniżej 1 min 46 sekund - Aman uzyskał 1.45,84. Lewandowski myślał o wyniku w granicach nowego rekordu życiowego w hali, który ustanowił niedawno w Birmingham - 1.45,41. Tam również przegrał tylko z Amanem (1.45,40). Ale też podkreślał, że traktuje występ bardzo spokojnie, głównie jako sprawdzenie się na tle bardzo silnych rywali. Tym bardziej, że ostatnio przez kilka dni odczuwał przeziębienie i w pewnym momencie wyjazd do Sztokholmu stanął pod znakiem zapytania.
Biorąc pod uwagę te uwarunkowania, występ wypadł bardzo dobrze. Lewandowski uzyskał czas 1.46,02 i wyprzedził znakomitego Rosjanina Jurija Borżakowskiego (1.46,02). Dopiero piąte miejsce zajął drugi z Polaków - Adam Kszczot (1.47,06), który legitymuje się najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie (1.44,57). Wyprzedził go jeszcze Brytyjczyk Joe Thomas (1.46,33).Lewandowski za kilka dni przeniesie się do Turcji, gdzie będzie się już przygotowywał do halowych mistrzostw świata w Stambule (9-11 marca).
Przeczytaj także: Marcin Lewandowski walczy z chorobą
W konkursie skoku o tyczce szybko odpadła Monika Pyrek, która nie zaliczyła pierwszej wysokości - 4,22 m. Anna Rogowska w drugiej próbie przeskoczyła 4,52 m, ale 4,62 m już się nie udało. Na 1500 m czwarta była Angelika Cichocka (4.08,60), piąta Renata Pliś (4.09,15), siódma Lidia Chojecka (4.11,20). Wioletta Frankiewicz i Katarzyna Broniatowska nie ukończyły biegu.
Czytaj e-wydanie »